"Alexis" chciała być świadkiem koronnym
Treść
- Zebrany przez ABW materiał dowodowy uzasadniał, że Barbara Blida popełniła czyn niedozwolony - ocenił oficer Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przesłuchiwany wczoraj przez sejmową komisją śledczą badającą okoliczności śmierci Barbary Blidy. Podkreślił przy tym, iż Barbara Kmiecik, której zeznania obciążały Blidę, była wiarygodnym świadkiem, a weryfikacja jej zeznań na ogół potwierdzała to, co mówiła. Funkcjonariusz zaprzeczył też wszelkim doniesieniom medialnym, jakoby ABW wykazała się jakąkolwiek opieszałością w śledztwie.
Przesłuchanie drugiego z siedmiu funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, które miało miejsce wczoraj w gmachu Sądu Najwyższego w Warszawie, dotyczyło prowadzonych przez ABW w 2006 roku przesłuchań i spotkań z kluczowym świadkiem w sprawie - Barbarą Kmiecik, nazywaną też "śląską Alexis". Od połowy 2006 roku świadek, który zeznawał wczoraj incognito, kilkakrotnie uczestniczył w przesłuchaniach Kmiecik. W sumie ABW przesłuchiwała "Alexis" 11 razy. Świadek przyznał, że na przełomie 2006 i 2007 roku do sprawy było przypisanych ośmiu agentów ABW. Byli to funkcjonariusze z Wydziału Postępowań Karnych katowickiej delegatury Agencji. - W czynności śledcze w sprawie tzw. afery węglowej zaangażowana była spora liczba funkcjonariuszy, gdyż była to jedna z większych spraw wówczas prowadzonych. Ale nie przypominam też sobie, żeby jedną sprawę nadzorowało aż czterech prokuratorów - ocenił świadek, odnosząc się do doniesień medialnych na ten temat.
Podkreślił również, iż żaden z funkcjonariuszy ABW nie miał wątpliwości, że należy Kmiecik przesłuchać. Do zadań ABW należy bowiem zapobieganie i wykrywanie przestępstw przez osoby pełniące funkcje publiczne. - A w tym wypadku korupcja dotyczyła właśnie takich osób - zeznawał świadek. Potwierdził też zeznania poprzedniego funkcjonariusza ABW, który odpowiadał na pytania komisji w poniedziałek, że kolejne wątki przesłuchań pojawiały się w trakcie śledztwa i że nie były one w żaden sposób narzucane przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach. Chodzi tu o tzw. wątek korupcyjny i polityczny. Pierwszy z nich dotyczył tego, iż Blida była podejrzana o pośredniczenie w przekazaniu łapówki szefowi Rudzkiej Spółki Węglowej Zbigniewowi B. Pieniądze (ponad 80 tys. zł) miały pochodzić właśnie od Kmiecik. W zamian firma "Alexis" miała uzyskać umorzenie odsetek od należności względem RSW. Do tego jednak - jak wykazało śledztwo - nigdy nie doszło.
Kolejnym wątkiem był fakt zaangażowania się znanych polityków w finansowanie SdRP i SLD. W marcu ubiegłego roku Prokuratura Okręgowa w Katowicach umorzyła śledztwo, nie znajdując dowodów na to, że w latach 1994-2004 przedstawiciele obu tych partii przyjmowali łapówki od "Alexis". To, że kobieta miała korumpować polityków, wynikało z zeznań byłego posła SLD Ryszarda Z.
Według stwierdzeń świadka, przełożeni delegatury ABW w Katowicach nie ingerowali w tryb prowadzenia przesłuchań Barbary Kmiecik. Podobnie jak jego poprzednik, zasłaniając się tajemnicą państwową, świadek odmówił podania wszelkich szczegółów przesłuchań Kmiecik przez funkcjonariuszy ABW. Istotnym novum w zeznaniach wczorajszego świadka było jego stwierdzenie, iż Barbara Kmiecik oczekiwała specjalnego statusu w śledztwie i pomocy w wyjściu z aresztu. - Mówiłem K., że nie mamy żadnej możliwości wpływu na sąd. Była jednak rozważana kwestia przyznania K. statusu świadka koronnego. Z inicjatywą w tej sprawie wystąpiła sama "śląska Alexis" - zaznaczył funkcjonariusz.
Przyznał, że Agencja zwracała się do katowickiej PO o zgodę na widzenie i rozmowę z Barbarą K. w areszcie, ale on sam nie przypomina sobie, żeby brał udział w takim widzeniu. Podkreślił też, że osoby biorące udział w próbie zatrzymania Blidy - w jego przekonaniu - były przygotowane do akcji i posiadały odpowiednie kwalifikacje.
Funkcjonariusz zaprzeczył wszelkim doniesieniom medialnym, jakoby ABW wykazała się jakąkolwiek opieszałością w śledztwie. Poprosił też o uchylenie pytania posła Wojciecha Szaramy (PiS), czy to, co się stało w domu Blidy, można określić jako nieszczęśliwy wypadek. - Jako świadek odpowiadam odnośnie do faktów, a to byłaby moja opinia - odparł oficer ABW.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-04-09
Autor: wa