Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Archiwów i tak już nie da się zamknąć

Treść

Z dr. hab. Mieczysławem Rybą, historykiem, członkiem Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, rozmawia Izabela Borańska
Wicepremier Grzegorz Schetyna zapowiada, że do Sejmu w ciągu kilku tygodni trafi projekt nowelizacji ustawy o IPN...
- Trzeba podkreślić, że książka Pawła Zyzaka nie powstała w Instytucie Pamięci Narodowej. Stwierdziłbym nawet, że jeśli IPN miałby brać odpowiedzialność za jakąkolwiek książkę swojego pracownika, który powiedzmy (tak jak było w tym przypadku) pracuje przy kserokopiarce, to na tej samej zasadzie rząd musiałby brać odpowiedzialność za urzędnika, który pracuje przy kserokopiarce w urzędzie wojewódzkim np. w Krakowie. Po prostu tego typu działania - tego nie można odczytać inaczej niż atak na IPN - zbudowane są na zupełnie irracjonalnych przesłankach.
Padają zarzuty upolitycznienia Instytutu.
- Stanowisko prezesa IPN zajmuje historyk i osoba niezależna, a w Kolegium jest cały szereg profesorów, i to wybitnych - to po pierwsze. Po drugie - szefem Kolegium w tej chwili jest pan prof. Andrzej Paczkowski, który został na to stanowisko desygnowany przez PO. To jeśli politycy PO mówią teraz, że Kolegium jest upolitycznione, to ten argument jest równie nietrafiony, jak i argument o odpowiedzialności IPN za książkę pana Zyzaka - już pomijam, czy jest ona sensowna, czy nie. W Kolegium jest wiele osób, które albo działały w opozycji i mają duży bagaż doświadczeń, albo wielu wybitnych profesorów.
A jeśli Platforma rzeczywiście będzie starała się zmienić ustawę o IPN?
- Walka z IPN to walka z wiatrakami. Pamiętajmy, że archiwa IPN są otwarte, mitem jest, jakoby były zamknięte. Zamknąć się ich nie da. Ewentualne sensacje związane z ujawnianiem jakichś faktów i tak będą miały miejsce bez względu na to, czy IPN zostanie zlikwidowany, czy zostaną odwołane jakieś osoby. W tym sensie to jest chęć walki z trudną historią i będzie ona nieskuteczna. Problem fundamentalny jest taki, że w kontekście walki o IPN pojawiła się walka o wolność nauki i wolność badań naukowych. W pewnym momencie uwikłany był w to Uniwersytet Jagielloński, któremu zapowiedziano kontrolę. To trzeba ze sobą wiązać, bo w IPN też toczą się normalne badania naukowe, dyskusje naukowe i ingerencja polityków w to automatycznie powoduje, że cofamy się cywilizacyjnie. W jakim my kraju żyjemy? Wolność badań naukowych i wolność słowa to podstawa naszej cywilizacji. A nauka i uniwersytet to są świętości tej cywilizacji. Zamach na to jest niedopuszczalny. Taka kontrola, w momencie kiedy pojawia się praca krytykowana z jakiejś racji przez takie lub inne środowiska, jest pewnym rodzajem szantażu. Bo jak to inaczej odczytać? W taki sposób można straszyć i dręczyć uczelnie.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-04-06

Autor: wa