Biatlonowy Puchar Świata - Sikora pozostaje optymistą
Treść
Na razie jest źle i poniżej oczekiwań, ale Tomasz Sikora wierzy, że szybko zdoła nadrobić zaległości i złapać wysoką formę. Najbliższą okazję będzie miał już w czwartek w słoweńskiej Pokljuce, gdzie rozegrane zostaną kolejne zawody biatlonowego Pucharu Świata.
W ubiegłym sezonie Sikora był blisko zdobycia Kryształowej Kuli. Na finiszu przegrał co prawda z Norwegiem Ole Einarem Bjoerndalenem, ale drugie miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu i tak było wielkim sukcesem. Co godne podkreślenia, Polak był najrówniej spisującym się zawodnikiem w stawce, przez cały sezon ani razu nie wypadł poza czołową dwudziestkę zawodów PŚ. Teraz miało być podobnie, ale nie jest. Sezon olimpijski Sikora rozpoczął od 71. lokaty w biegu na 20 km w szwedzkim Oestersund. Dwa dni później nasz reprezentant wypadł o wiele lepiej, uzyskując 14. wynik na 10 kilometrów. Wydawało się wówczas, że inauguracyjne zawody były tylko wypadkiem przy pracy, ale w miniony piątek Sikora znów zaniepokoił. W austriackim Hochfilzen zajął dopiero 72. miejsce w sprincie i nie zakwalifikował się do biegu na dochodzenie. - Pierwsze zawody były dla mnie całkowicie nieudane. Mimo że spodziewałem się, iż na początku sezonu nie będzie mi łatwo, to w najczarniejszych snach nie myślałem, że zajmę miejsca siedemdziesiąte - mówi nasz najbardziej utytułowany biatlonista. Sikora był zawiedziony, ale jednocześnie wiedział, że nie da się w krótkim czasie nadrobić treningowych zaległości. Tuż przed rozpoczęciem zmagań chorował przez miesiąc, co odbiło się na jego dyspozycji. - Problemy zdrowotne mocno mnie osłabiły - przyznaje.
Mimo wszystko Polak pozostał optymistą i wierzy, że wkrótce karta się odwróci. - Obecnie staram się z każdego startu wyciągać jak najwięcej wniosków. Analizuję swe pobyty na strzelnicach, jak również samopoczucie i pracę na trasie. Oceniam bez emocji i wierzę, że wkrótce forma wzrośnie. W tym roku czekają mnie jeszcze występy w Pokljuce, po rezultatach tam osiągniętych zastanowię się, co zrobić z dalszymi przygotowaniami - dodaje.
W poprzednim sezonie siłą Sikory była fantastyczna dyspozycja biegowa, dzięki której nadrabiał błędy na strzelnicy. Teraz ze wspomnianych powodów biega gorzej, ale nie strzela lepiej. - Nie biję jednak na alarm. Wtedy nie wiedziałem dlaczego, teraz wiem - przekonuje.
Nieudany początek sezonu naszego biatlonisty nie zaniepokoił także dlatego, że w tym sezonie Puchar Świata to impreza drugoplanowa. Najważniejsze są igrzyska w Vancouver, które rozegrane zostaną w lutym. Na tę imprezę Sikora szykuje optimum, wszak cały czas marzy o olimpijskim medalu.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-12-15
Autor: wa