Bo do tanga trzeba dwojga
Treść
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami liderzy eurolist Prawa i Sprawiedliwości nie przyszli na debaty, do których "wezwali" ich kandydaci PO. Stało się tak m.in. w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Gdańsku i Szczecinie. - Skandalem jest, że PO narzuca termin i miejsce debat kandydatom PiS. To powinna być decyzja po uzgodnieniu przez obie strony. Tak było w moim przypadku. Nie mogłem być na debacie w niedzielę, więc uzgodniłem z PO, że odbędzie się w sobotę - podkreśla w rozmowie z nami poseł Ryszard Czarnecki (PiS), który debatował w sobotę w Bydgoszczy z Tadeuszem Zwiefką (PO).
Pomysłodawcą pojedynków "jedynek" PO i PiS był premier Donald Tusk. Pomysł nie spodobał się Prawu i Sprawiedliwości. Poszło o formę, czyli wyznaczanie daty i miejsca przez sztab PO, bez porozumienia ze sztabem PiS. - Dzisiaj dowiadujemy się, że debata, dyskusja przy widowni, przy dziennikarzach jest czymś, co nie odpowiada konkurencji - komentował wczoraj we Wrocławiu premier Tusk. Z kolei posłowie PiS podkreślają, że nie będą chodzić "na pasku" PO i tańczyć, jak im zagra koalicja.
W Krakowie Róża Thun nie zamierza już zapraszać Zbigniewa Ziobry do debaty. Natomiast Ziobro wczoraj ponownie powtórzył, że nie zamierza uczestniczyć w niedzielnej debacie z Thun. - Moja odpowiedź była bardzo wyraźna. Każda rywalizacja musi odbywać się według uczciwych zasad, kiedy jeden z dwóch konkurentów nie ma sztucznego wsparcia w postaci upolitycznionej prokuratury - powiedział Ziobro.
W Warszawie na debatę z "jedynką" PO Danutą Hübner nie przybył pierwszy na liście PiS Michał Kamiński. Lider listy PiS zaproponował swoim konkurentom debatę w czwartek w Fabryce Samochodów na Żeraniu w Warszawie. Hübner powiedziała, że jej sztab rozważy - zaproponowany przez Kamińskiego - czwartkowy termin debaty. Do debaty nie doszło także m.in. w okręgu zachodniopomorsko-lubuskim, gdzie kandydujący z pierwszego miejsca listy PO poseł Sławomir Nitras zaprosił "jedynkę" PiS Marka Gróbarczyka. Kandydat PiS uznał jednak, iż termin spotkania powinny ustalić sztaby wyborcze obu kandydatów. Zebranym dziennikarzom Nitras powiedział, że zaproszenie na debatę jest aktualne, a on sam jest do dyspozycji z wyłączeniem dni, na które zaplanowano obrady Sejmu. Zaznaczył, iż będzie prosił też sztaby wyborcze o ustalenie terminu. - To dla pana Marka Gróbarczyka szansa. Ta debata nie zmieni postrzegania mnie przez wyborców, natomiast mogliby się oni dowiedzieć więcej o kandydacie PiS - wyjaśnił Nitras, nawiązując do tego, że Gróbarczyk nie pochodzi z tego okręgu wyborczego, tylko z Małopolski. Wczoraj w południe na debatę stawiły się natomiast "jedynki" PO i PiS na Podkarpaciu - Marian Krzaklewski i Tomasz Poręba, oraz w Poznaniu - Filip Kaczmarek i Konrad Szymański. O godz. 15.00 w Olsztynie zmierzyli się Krzysztof Lisek i Jacek Kurski.
Z kolei w sobotę do debaty przystąpili liderzy kujawsko-pomorskich list PO i PiS: Tadeusz Zwiefka i Ryszard Czarnecki. Poseł Czarnecki zarzucił podczas rozmowy PO brak jasnej i precyzyjnej wizji wzmacniania pozycji Polski na arenie międzynarodowej. - Nie chodzi o to, by nas lubiano, ale by załatwiać swoje sprawy jak najkorzystniej dla kraju. Polska jest szóstym co do wielkości krajem UE i powinniśmy o sobie myśleć jako o kraju wielkich możliwości, powinniśmy uprawiać politykę kraju, który jest jednym z tych, który rozdaje karty w UE - zaznaczył Czarnecki podczas rozmowy. - Z mojej strony uważam, że debata była merytoryczna, a ze strony kandydata PO, pana Zwiefki, propagandowa. Czyli wszystko jest cacy i będzie jeszcze piękniej - ocenił w rozmowie z nami poseł Czarnecki.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2009-05-18
Autor: wa