Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Bramka bez satysfakcji

Treść

Tomasza Ostalczyka, autora jedynego gola dla Sandecji zastaliśmy w gabinecie fizjoterapeuty, gdzie pod okiem masażysty Marcina Janikowskiego oraz... sympatii Igi Młynarczyk opatrywał obolałą stopę. Opuścił Pan przedwcześnie boisko na własną prośbę? - Nie, nic mi nie dolegało, mogłem grać dalej. Był więc Pan pewnie zaskoczony, kiedy trener wezwał go na ławkę? - Zagrałem bardzo słabo. Decyzja trenera była zatem jak najbardziej właściwa. Skoro strzelec jedynego gola ma tak złą opinię o swoim występie, to jak należy ocenić postawę innych piłkarzy? - Cała drużyna wypadła kiepsko. To nie ulega wątpliwości. Goście wygrali zasłużenie, choć też cudów nie pokazali. Ale byli przynajmniej skuteczni. My właściwie nie stwarzaliśmy sytuacji bramkowych. Sandecja znalazła się w dołku? - Rzeczywiście, odkąd przyszedłem do sądeckiego klubu, nie wygraliśmy spotkania. Jestem jednak przekonany, że ta zła passa wkrótce się skończy. Może już w środowym meczu z Kolejarzem Stróże. Strzelił Pan kolejnego gola dla Sandecji, który ponownie nie przyniósł Panu pełniej satysfakcji? - Bramka sprawiła mi dużo radości. Wierzyłem, że padną wkrótce następne. Tak się jednak nie stało. O satysfakcji będę mógł mówić, jeśli moje trafienie zapewni drużynie trzy punkty. (DW) "Dziennik Polski" 2007-09-17

Autor: wa