Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co zrobić z Bieleckim?

Treść

Niemały niepokój w szeregach polityków Platformy Obywatelskiej wywołało odejście z Banku Pekao zaufanego premiera Donalda Tuska - Jana Krzysztofa Bieleckiego. To Bielecki wymieniany jest wśród głównych kandydatów na stanowisko premiera, które Tusk opuści w przypadku zwycięstwa w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. A nie jest tajemnicą, że na to stanowisko po odejściu z Platformy Tuska liczy grupka innych polityków PO.
Spodziewany od dawna transfer byłego premiera Jana Krzysztofa Bieleckiego z Banku Pekao do Platformy Obywatelskiej i rządu wkrótce może stać się faktem. Usunięta została już największa przeszkoda, jaką było intratne stanowisko zajmowane przez Bieleckiego. W styczniu po ponad sześciu latach ma on bowiem przestać być prezesem banku.
Wiadomością o rezygnacji Jana Krzysztofa Bieleckiego z zajmowanego stanowiska wydawali się zaskoczeni czołowi politycy Platformy. A w ich głosie można było usłyszeć wielką niepewność co do przyszłości i planów, które w stosunku do Bieleckiego ma ich szef Donald Tusk. Ewentualne zwycięstwo Tuska w wyborach prezydenckich, a w konsekwencji jego odejście z Platformy oznaczałoby awans dla jednego z polityków PO na stanowisko szefa rządu, a inni mogliby się cieszyć z awansu w ramach partii.
Dzielenie łupów po Donaldzie Tusku mogło być o tyle przyjemniejsze, że po wyeliminowaniu Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego do podziału zostało po prostu mniej osób. Tymczasem pojawienie się Jana Krzysztofa Bieleckiego te zakusy polityków Platformy może przekreślić.
Niepokój w szeregach PO jest tym większy, że najważniejsi politycy Platformy nie wiedzą, jakie plany ma Tusk wobec swojego doradcy Bieleckiego. Mina na pewno zrzedła szefowi klubu PO, a niedawno jeszcze wicepremierowi Grzegorzowi Schetynie. Nie był w stanie odpowiedzieć, czy Jan Krzysztof Bielecki zostanie nowym szefem rządu. - Trzeba pytać mądrzejszych polityków. Takiej sytuacji dzisiaj nie ma. Polska ma dobrego, popularnego premiera, z większością w parlamencie. Na pewno ta decyzja otwiera nowe możliwości, także współpracy między Platformą a Bieleckim, ale nie ma na dzisiaj żadnego scenariusza - mówił Schetyna. Szef klubu PO dodał, że będą w partii rozmawiać, jak wykorzystać ogromne doświadczenie biznesowe i polityczne Bieleckiego oraz o tym, co może zrobić Platforma i co Bielecki może zrobić dla Platformy. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski snuł natomiast wywody, że "powrót po latach do polityki to niełatwa sprawa", ale że im więcej tak doświadczonych ludzi w Platformie, tym lepiej.
Najprzytomniej w tej sytuacji zachował się Janusz Palikot, który wcześniej nie ukrywał, że zamierza startować na szefa Platformy. Sam z góry zaproponował, jak zagospodarować Bieleckiego, aby nikomu z dotychczasowej czołówki liderów partii nie wchodził w drogę. - Nie ma możliwości, aby premierem był ktoś spoza kierownictwa partii. Jan Krzysztof Bielecki to dobry fachowiec, ale nie będzie premierem po odejściu - jeśli do niego dojdzie - Donalda Tuska - powiedział Palikot. W ocenie wiceszefa klubu PO, rezygnacja Bieleckiego związana jest z planami jego wejścia do Rady Polityki Pieniężnej, a następnie zostania szefem Narodowego Banku Polskiego.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2009-11-26

Autor: wa