Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ćwierćfinał Radwańskiej

Treść

Ze zmiennym szczęściem walczyli wczoraj w Pekinie polscy tenisiści. Do ćwierćfinału turnieju WTA Tour (z pulą nagród 4,5 mln dolarów) awansowała Agnieszka Radwańska, w drugiej rundzie imprezy ATP Tour (2,1 mln dolarów) odpadł Łukasz Kubot.

Isia walczyła z Hiszpanką Jose Martinez Sanchez i długo wydawało się, że zejdzie z kortu pokonana. Zaczęła źle, pierwszego gema, przy własnym serwisie, przegrywając do zera. W kolejnym zagrała lepiej, ale nie na tyle, by odrobić straty. Gdy jednak złapała wiatr w żagle, doprowadziła do remisu 3:3 i wydawało się, że od tej pory będzie z górki. Nie było. Polka znów się myliła, nawet w prostych sytuacjach, znów się denerwowała. Inna sprawa, że kilka, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnych decyzji sędziów mogło wyprowadzić ją z równowagi. Drugi set zapowiadał katastrofę. Radwańska nie mogła złapać właściwego rytmu, popełniała błędy, a co gorsza arbitrzy nadal uprawiali amatorszczyznę. Efekt: cztery gemy dla Sanchez i sytuacja niemal beznadziejna. Isia jest jednak ambitną dziewczyną, zawsze walczy do końca, nie poddaje się. Ten charakter pokazała i wczoraj. Błyskawicznie odrobiła stratę, pokazując po drodze szereg znakomitych zagrań. Za chwilę wygrała seta, a w trzecim, decydującym, nie dała Hiszpance szans. Wygrała 4:6, 6:4, 6:2 - zasłużenie, ale na pewno stać ją na więcej. To "więcej" będzie jej potrzebne w ćwierćfinale, gdzie zmierzy się z Rosjanką Jeleną Dementiewą.
Po sensacyjnym zwycięstwie nad Andym Roddickiem czekaliśmy na kolejną niespodziankę za strony Łukasza Kubota. Niestety, w 1/8 finału Polak przegrał wczoraj 6:7 (6-8), 6:4, 4:6 z Chorwatem Ivanem Ljubiciciem. Walczył dzielnie, chwilami pięknie. W pierwszym secie nie poddał się, choć przegrywał już 1:4. W tie-breaku prowadził 4:1, 6:5, miał setbola, rywal okazał się jednak lepszy. Druga odsłona należała do Kubota, który od stanu 2:4 zdominował wydarzenia na korcie. Trzeci i decydujący set był wyrównany do wyniku 4:4, gdy Ljubicic przełamał serwis naszego tenisisty. I to był moment zwrotny, ostatecznie po 2 godzinach i 35 minutach twardego boju Chorwat mógł podnieść ręce w geście zwycięstwa.
To była pierwsza i niestety nie jedyna wczorajsza porażka Kubota. Kilka godzin później Polak, w parze z Austriakiem Oliverem Marachem, przegrał z Czechem Lukasem Dlouhym i Niemcem Phillippem Kohlschreiberem 3:6, 4:6 w ćwierćfinale gry podwójnej.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-10-09

Autor: wa