Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Czym się odróżnić od Platformy?

Treść

Polską scenę polityczną i życie publiczne różnicuje zasadniczy spór o to, czy mamy mieć Polskę solidarną, czy Polskę liberalną - uważa Jarosław Kaczyński. Prezes PiS podkreślił, że zwolennikiem tej drugiej jest PO, która nie dostrzega pewnego "związku lojalnościowego" między jednostkami, grupami społecznymi, regionami, miastami i wsiami.
Prezes PiS wskazał, że "solidarność" należy rozumieć jako dążenie do wyrównywania szans. Chodzi o to, żeby "jednostka we wszystkim tym, co będzie czyniła w życiu, nie była całkowicie zdeterminowana przez miejsce urodzenia, przez grupę społeczną, w której się urodziła, ale by była wyposażona przez wspólnotę narodową i państwo, które ją reprezentuje, w wolność".
- Wolność jest tutaj sprawą centralną, ale wolność pojęta w sposób realny, bo mogą być w jakimś kraju wszelkie swobody, ale ktoś, kto się urodzi w sferze nędzy czy w regionie, gdzie dochód na głowę jest wielokrotnie niższy niż w metropolii, taka realna wolność jednostki jest nieporównanie mniejsza, często jest w ogóle zniesiona - mówił Kaczyński.
Grażyna Gęsicka, była minister rozwoju regionalnego, zaznaczyła, że PO prezentuje w swoim raporcie "Polska 2030" model polaryzacyjno-dyfuzyjny rozwoju naszego kraju. Zakłada on, że wzrost gospodarczy w największych metropoliach ma oddziaływać na słabsze regiony, powodując ich rozwój. Model ten zakłada więc wzmocnienie tych metropolii i lokowanie tam inwestycji, zwłaszcza w wysokie technologie, naukę i infrastrukturę. - PO uważa, że z czasem dokona się dyfuzją, czyli samorzutne rozprzestrzenienie się owoców wysokiego wzrostu metropolii na wsie i małe miasta w ich obrębie - mówiła Gęsicka.
Jednak należy mieć wątpliwości co do słuszności takiego modelu. Według Gęsickiej, to państwo musi dokonać rozdziału dochodu wytworzonego w metropoliach i skierowania go do słabszych ośrodków, aby wesprzeć ich rozwój i wyrównać szanse cywilizacyjne. W przeciwnym wypadku - zakładana przez rząd dyfuzja rozwoju się nie dokona.
Gęsicka zwraca uwagę, że rozwój gospodarczy Polski może być dokonany poprzez aktywniejszą politykę wobec Unii Europejskiej, aby wykorzystać wszystkie możliwości płynące z naszego członkostwa we Wspólnocie.
Dotyczy to m.in. wzrostu uczestnictwa polskich naukowców w unijnych programach dotyczących innowacji technologicznych. - Tego, niestety, do tej pory nie mamy; nasi naukowcy w niewielkim stopniu wykorzystują te możliwości, które UE stwarza w tym obszarze - stwierdziła. Należy także bardziej aktywnie zapobiegać uchwalaniu kosztownych dla polskiego przedsiębiorcy dyrektyw UE i podejmować zabiegi o zmianę unijnych dyrektyw środowiskowych utrudniających inwestycje w Polsce. Gęsicka podkreśla także, że państwo powinno tworzyć programy rozwojowe przekraczające granice województw, a także aktywizować społeczności lokalne.
Stanowisko PiS to efekt konferencji programowej "Rozwój Polski - regiony i metropolie".
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2009-12-07

Autor: wa