Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dino nie rezygnuje

Treść

W poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Polskiego" informowaliśmy, że Janusz Świerad, 37-letni piłkarz Sandecji, w przeszłości występujący w kilku ekstraklasowych klubach, ukarany został podczas trzecioligowego meczu sądeczan w Zamościu czerwoną kartką. Pierwszą w swej trwającej już ćwierć wieku karierze. Od sędziego zawodów Artura Ciecierskiego z Warszawy usłyszał, że powodem usunięcia go z boiska było uderzenie w twarz kapitana zespołu Hetmana Andrzeja Wachowicza. Popularny Dino przysięga, że jest niewinny, że ma świadków na to, iż sam "poszkodowany" przyznał, że nie został spoliczkowany i że będzie domagał się anulowania kary w prowadzącym rozgrywki grupy czwartej III ligi Lubelskim ZPN. Zdarzenie miało miejsce przy rzucie rożnym dla Sandecji w 80 min spotkania, zaledwie 8 min po pojawieniu się Świerada na murawie. - Ze zdumieniem patrzyłem, jak arbiter pokazuje mi czerwoną kartkę - opowiada lubiany przez sądeckich kibiców Janusz Świerad. - Spytałem, za co? Usłyszałem, że za uderzenie w twarz kapitana Hetmana, czyli Wachowicza. Tymczasem po meczu właśnie Wachowicz, w obecności dziennikarza z Lublina publicznie przyznał, że nawet go nie dotknąłem. Na konfrontację do sędziego nie chciał się jednak udać. Później tenże Wachowicz zagadnął arbitra, co takiego zrobił Świerad, że został usunięty z boiska. Sędzia odparł: - Za uderzenie pana w twarz. - Aaa, to dobrze - skwitował Wachowicz. Prawdziwy cyrk, tyle tylko, że nie bardzo dla mnie wesoły. Nie zostawię tego. Wyrządzono mi u schyłku kariery moralną krzywdę. Jestem trenerem trampkarzy i nie pozwolę wystawiać na szwank swej reputacji. Będę więc domagał się zadośćuczynienia. Zawodnik utrzymuje, że cały mecz utrwalił na taśmie wideo znajomy jego byłego partnera, z którym trenował kiedyś w Zagłębiu Lubin. Otrzymał odeń zapewnienie, iż za kilka dni nagranie trafi w jego ręce. - Myślę, że całe zdarzenie zostało zarejestrowane, akcja toczyła się przecież pod bramką - kontynuuje piłkarz Sandecji. - Jeśli nawet taśmy nie otrzymam, to i tak pojadę do Lublina. Są przecież świadkowie. Nikt nie leżał na boisku, nikt nie protestował, a słyszałem, że kibice byli przekonani, iż wyleciałem z placu za pyskówkę do sędziego. Wersję przedstawioną przez piłkarza w całej wersji potwierdza przywołany wcześniej dziennikarz z "Dziennika Wschodniego". Twierdzi, że Świerad ukarany został za niewinność. - Pojadę z Dinem do Lublina - zapewnia Wiktor Bachula, wiceprezes Sandecji. - Nie byłem na meczu w Zamościu, Janusza znam jednak od wielu lat. O wszystko bym go posądził, ale o bicie ludzi - nigdy. (DW) "Dziennik Polski" 2007-10-17

Autor: wa