Dociekliwych minister nie lubi?
Treść
Podczas posiedzenia Komisji Skarbu Państwa minister Grad nakrzyczał na posłów opozycji, że zadają zbyt szczegółowe pytania na temat ugody w PZU. I opuścił salę. W jego zastępstwie odpowiadał wiceminister.
Na wczorajszym posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbu Państwa minister Aleksander Grad miał dostarczyć posłom pełnej informacji na temat ugody pomiędzy Skarbem Państwa i Eureko w sprawie PZU. Niestety, zasypany gradem szczegółowych pytań minister - zamiast cierpliwie odpowiedzieć - zrugał ciekawskich posłów i... uciekł z posiedzenia, wymawiając się innymi obowiązkami. Na placu boju pozostali wiceminister Zdzisław Gawlik oraz prezes PZU Andrzej Klesyk.
Ministra Grada zdenerwowała dociekliwość posłów, którzy chcieli wiedzieć, ile tak naprawdę zapłaci Skarb Państwa tytułem odszkodowania dla Eureko. Ze strony opozycji pojawiły się podejrzenia, iż w kilkusetstronicowej umowie z Eureko, napisanej niezrozumiałym, urzędniczo-prawniczym językiem i odwołującej się do angielskiego prawa, mogą znajdować się niekorzystne dla Skarbu Państwa zapisy.
- Eureko poczyniło wielkie ustępstwa. Odszkodowanie wynosi "tylko" 4,7 mld zł i pochodzi ze środków pozabudżetowych - zapewniał minister Grad. - W arbitrażu domagano się 36,5 mld zł - przypominał. Podkreślił też, że Skarb Państwa osiągnął cel w postaci kontrolowanego wyprowadzenia Eureko z PZU. Firma ma stopniowo zejść do poziomu poniżej 13 proc. akcji.
- Nie ma żadnych dodatkowych umów pod stołem - przekonywał wiceminister Gawlik.
- PZU po wypłacie pieniędzy posiada wystarczający kapitał do prowadzenia działalności ubezpieczeniowej, jesteśmy w bardzo dobrej kondycji finansowej - zapewniał prezes Klesyk.
Opozycja uznała jednak, że wyjaśnienia są niepełne, a na ocenę ugody przyjdzie czas, gdy zostanie ona zrealizowana, tj. za kilka lat.
- Już w czerwcu 2010 roku powinno być po wszystkim - tłumaczył Zdzisław Gawlik, nawiązując do planowanego terminu wprowadzenia PZU na giełdę.
Posłowie PiS dopytywali Grada, skąd ma pewność, że orzeczenie arbitrażowe byłoby mniej korzystne dla Polski niż ugoda.
- Jeśli wyrok arbitrażowy o odszkodowaniu miał zapaść już w marcu 2010 roku i opiewać na większą kwotę, to dlaczego Eureko tak skwapliwie zgodziło się na ugodę, czyniąc przy tym "wielkie ustępstwa"? - pytał podchwytliwie poseł Andrzej Jaworski z PiS.
- Eureko zostało zwolnione z podatku od dywidendy, więc już przez to odszkodowanie będzie większe - wytknął Ryszard Zbrzyzny (SLD).
Opozycja chciała też wiedzieć, jakich roszczeń wobec holenderskiego inwestora zrzekła się Polska w ugodzie i co dalej ze śledztwem w sprawie afery PZU prowadzonym przez gdańską prokuraturę.
Na zakończenie posiedzenia posłowie koalicji rządowej przegłosowali stanowisko z wyrazami poparcia dla twórców ugody. Opozycja nie wzięła udziału w głosowaniu i opuściła salę.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-11-06
Autor: wa