Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dwie skargi w jednym

Treść

Ministerstwo Gospodarki wspiera J&S Energy w sporze sądowym z Agencją Rezerw Materiałowych dotyczącym kary, jaką ARM nałożyła na spółkę za brak wystarczających rezerw paliwowych. Chodzi o ponad 460 mln zł plus 60 mln odsetek. Postawa ministerstwa jest co najmniej zastanawiająca, gdyż do tej pory MG nie angażowało się aż tak po stronie interesów konkretnej firmy paliwowej.

Agencja Rezerw Materiałowych dwa razy nakładała karę na J&S Energy za łamanie ustawy o zapasach ropy naftowej i gazu ziemnego - najpierw pod koniec 2007 roku, a potem w lutym 2008 roku. ARM uznała, że spółka miała zbyt niskie rezerwy paliwa w stosunku do wymagań stawianych przez polskie prawo. Za każdym razem kara wynosiła około 460 mln złotych. Pierwszą decyzję z powodów formalnych uchylił wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak. Druga się uprawomocniła, ale J&S Energy skierowała sprawę do wojewódzkiego sądu administracyjnego w Warszawie. Sąd w grudniu ub. roku uznał, że decyzja ARM zawierała kilka nieścisłości, i wyjaśniał, że nie określono dokładnie dnia, kiedy powstał niedobór paliw w J&S, oraz źle ustalono cenę paliw, na podstawie której ARM wyliczyła karę. Jednak orzeczenie WSA nie oznaczało, że Skarb Państwa musi zwrócić spółce pieniądze. Decyzję w tej sprawie może podjąć dopiero Naczelny Sąd Administracyjny, do którego została skierowana skarga kasacyjna ze strony J&S Energy, ale firma nie chce zabierać głosu w tej sprawie, tłumacząc się trwającym postępowaniem sądowo-administracyjnym. Spółka, która w lipcu ubiegłego roku wpłaciła pieniądze na rzecz Skarbu Państwa, podkreśla jednak, że nie oznacza to, iż uważa ją za uzasadnioną. Na taki krok zdecydowano się jedynie w celu uniknięcia egzekucji komorniczej, co mogłoby doprowadzić do likwidacji firmy.
Wniosek o kasację złożyło też Ministerstwo Gospodarki, które powstrzymuje się na razie od jakichkolwiek komentarzy. - Wszystko będzie zależało od decyzji sądu, a takiej na razie nie ma - powiedział nam Piotr Żbikowski z Zespołu Promocji i Komunikacji Wewnętrznej ministerstwa. Jeszcze niedawno szef resortu gospodarki Waldemar Pawlak deklarował jednak w mediach, że w sytuacji, gdy WSA uznał pewne działania za stwarzające podstawy do uchylenia decyzji, ważne jest, aby MG odwołało się do sądu wyższej instancji. Całkiem innej argumentacji Ministerstwo Gospodarki używa jednak w skardze kasacyjnej, przekonując, że gdyby przychylić się do wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i na nowo naliczyć karę dla J&S Energy, to spółka musiałaby zapłacić karę w wysokości ponad 565 mln złotych. "Powyższe wyliczenia wskazują - pisze resort - że zastosowanie się do wskazań wyroku doprowadzi do sytuacji, że strona - czyli spółka J&S - uzyska decyzję bardziej restrykcyjną, z wyższą karą, niż w zaskarżonej decyzji".
Jeśli jednak NSA zmieni wyrok sądu wojewódzkiego i uchyli karę, Skarb Państwa będzie musiał zwrócić nie tylko 460 mln zł kary, ale i prawie 60 mln zł odsetek (liczonych od momentu, gdy J&S zapłaciła karę). Ewentualne korzystne orzeczenie dla firmy może mieć także wpływ na orzeczenie międzynarodowego trybunału arbitrażowego, który ma rozpatrzyć skargę Mercuria Energy Grup, spółki-matki J&S, która zarzuca Polsce dyskryminowanie J&S Energy. W razie wygrania sprawy, Mercuria może otrzymać ogromne odszkodowanie liczone w setkach milionów dolarów.
W opinii posłów Prawa i Sprawiedliwości z sejmowej Komisji Gospodarki, zaangażowanie resortu w sprawę kasacji wskazuje na to, iż MG dba wybiórczo o interesy jednego przedsiębiorstwa. - Ten rząd od samego początku ma problem z przejrzystością, a ta sprawa jest ewidentnym tego przykładem. Działania Ministerstwa Gospodarki od samego początku były tu co najmniej dziwne. Resort wyraźnie sprzyja tu jednej spółce i jest to skandal - komentuje poseł Tomasz Górski (PiS).
- Minister gospodarki, który jest odpowiedzialny za realizację ustawy o rezerwach państwowych, powinien publicznie uzasadnić takie postępowanie - ocenia z kolei Paweł Soroka z Lobby Przemysłowego im. E. Kwiatkowskiego. Jego zdaniem, w interesie państwa byłoby pominięcie w imporcie surowców jakichkolwiek pośredników, często zaangażowanych w układy polityczno-biznesowe. - Musi być równość podmiotów, nie może być tak, że jedne firmy wywiązują się z realizacji ustawy, a inne nie. Obowiązkiem ministra gospodarki jest wyegzekwować ewentualne kary dla tych drugich. Jeżeli tego nie robi, rodzi się pytanie, czy zdecydowały jakieś układy - dodaje Soroka.
Zdaniem analityków Instytutu Sobieskiego, to sprawa precedensowa, gdyż polskie prawo nie przewiduje możliwości wniesienia kasacji przez MG. Przypomnijmy też, że o związkach spółki z Ministerstwem Gospodarki i ludźmi PSL donosiły szeroko swego czasu media, sugerując, iż kontakty te trwają już od wielu lat i że wicepremier Waldemar Pawlak spotykał się niejednokrotnie z zarządem firmy. Jak zapewniał jednak wówczas były prezes zarządu J&S Grzegorz Zambrzycki, spotkania te nie dotyczyły kary nałożonej przez ARM, a pracownicy firmy "nie starali się wpływać na decyzję resortu w tej sprawie".
Udział J&S Energy w handlu paliwami na polskim rynku wynosi prawie 10 procent. Firma koncentruje się na handlu paliwami, produktami petrochemicznymi, chemicznymi, nawozami sztucznymi, gazem LPG i na działalności magazynowo-logistycznej.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-05-15

Autor: wa