Exxon Mobil dowierci się do ropy w Polsce
Treść
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które posiada w Polsce około 100 mln m sześc. gazu ziemnego i 21 mln ton ropy naftowej, deklaruje zwiększenie krajowego wydobycia surowców. Problem w tym, że koncern nie ma na to pieniędzy. Koszt każdego kolejnego odwiertu to 100 mln złotych. Remedium mają być nowe koncesje, które spółka zamierza zawiązać z inwestorami zagranicznymi.
Jak przekonywał na wczorajszym posiedzeniu senackiej Komisji Gospodarki Narodowej prezes PGNiG Michał Szubski, spółka zamierza zwiększyć wydobycie tych nośników energii mimo odnotowywanego zastoju w obrębie większych odkryć tych surowców na terenie kraju.
- Teraz brak jest dużych odkryć. Obecnie czekamy na rezultaty odwiertów w Dębnie i Kościanach. Są to odkrycia na poziomie 3,5 tys. metrów. Tymczasem są teorie, iż Polska dysponuje złożami na większych głębokościach. Dlaczego tego nie sprawdzamy? Bo koszt takiego odwiertu to ok. 100 mln złotych. Byłoby to więc wielkie ryzyko finansowe, ponieważ mogłoby się okazać, że tych złóż wcale tam nie ma. Dlatego nie mamy nic przeciwko temu, by inwestycje te przejęli inwestorzy strategiczni - przekonywał Szubski. Zainteresowana przedsięwzięciem jest m.in. jedna z największych firm naftowych na świecie, holenderski koncern Exxon Mobil. - Trzymamy kciuki za te firmy. Jeżeli im się uda, to będzie to jakościowa zmiana w naszym bilansie energetycznym - przekonywał główny geolog kraju Henryk Jezierski. Budżet PGNiG - a chodzi tu o kwestię opłacania poszukiwania i prowadzenia kolejnych nowych odwiertów - został opracowany na roczny wydatek 600 mln złotych. Obecnie koncern prowadzi prace wydobywcze w trzech obszarach geologicznych, czyli w prowincjach naftowych: małopolskiej, wielkopolskiej i pomorskiej.
Obecnie PGNiG dysponuje około 100 mld m sześc. udokumentowanych i wydobywanych zasobów gazu ziemnego oraz 21 mln ton ropy naftowej. Według danych Ministerstwa Środowiska, potencjalne, nieodkryte dotąd złoża gazu ziemnego w Polsce sięgają aż 650 mld m sześciennych. Ich wydobycia nie może jednak sfinansować państwo, które zgodnie z ustawą Prawo geologiczne może jedynie spieniężyć same badania odkrywkowe. Za odwierty płaci natomiast PGNiG i potencjalni inwestorzy krajowi i zagraniczni. Według danych resortu środowiska, na 1 marca 2009 r. obowiązywały aż 229 koncesje na wydobywanie ropy naftowej i gazu ziemnego w Polsce. Posiadały je takie przedsiębiorstwa, jak m.in. DPV Service, FX Energy Poland, Petrobaltic, a także Aurelian Oil & Gas Poland, CalEnergy Resources Poland oraz Celtique Energie Poland i PKN Orlen. Największym potentatem jest tu jednak PGNiG, które obecnie posiada aż 219 koncesji na wydobycie tych surowców, obejmujące ponad 41 tys. km kw. obszaru Polski. Zdaniem Jezierskiego, który tylko w roku ubiegłym i pierwszych miesiącach tego roku podpisał aż 67 koncesji na poszukiwanie obu surowców, prawodawstwo polskie jest zbyt restrykcyjne w przyznawaniu tych koncesji. Otóż zgodnie z ustawą Prawo geologiczne i górnicze firma, która wygrywa przetarg na tzw. użytkowanie górnicze, automatycznie nie nabywa praw do uzyskania koncesji na eksploatację surowców, co jest niezgodne z tzw. unijną dyrektywą węglowodorową z 30 maja 1994 roku. Argumentacje te poparli zgromadzeni na komisji senatorowie oraz eksperci branży paliwowej, którzy jednak zwrócili uwagę na to, iż zmiana ustawy ułatwiłaby kontrolę rynku paliw przez inwestorów strategicznych.
- Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że jeżeli taki inwestor wchodzi na rynek, to nie tylko po to, by czerpać zyski, ale też by sprawować kontrolę nad rynkiem - komentował Jan Dobrzyński (PiS).
W ubiegłym roku zysk PGNiG wyniósł ponad 546 mln zł netto, ale firma nie zamierza inwestować w nowe odwierty gazu, argumentując to brakiem funduszy.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-07-15
Autor: wa