Falstart "Złotek"
Treść
Nie tak wyobrażały sobie inaugurację zmagań w cyklu World Grand Prix polskie siatkarki. Wczoraj w Kielcach podopieczne Jerzego Matlaka niespodziewanie przegrały z Tajlandią 2:3 (25:12, 23:25, 22:25, 25:19, 13:15).
Początek meczu nie zapowiadał takiego scenariusza. W pierwszym secie nasze reprezentantki kompletnie zdominowały wydarzenia na parkiecie, przewyższając rywalki w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Polki grały dobrze, pewnie, swobodnie, na luzie, Tajki natomiast kompletnie zawodziły, mając gigantyczne problemy z przyjęciem. Po kiksach przeciwniczek "Złotka" zdobyły aż sześć punktów bezpośrednio z zagrywki. Kiedy w drugim secie rozpędzone Polki objęły prowadzenie (6:0), wydawało się, że sprawę zakończą łatwo i błyskawicznie. Niestety, same w to uwierzyły i to był początek dramatu. "Złotka" nagle straciły impet, a rywalki z każdą wygraną piłką zyskiwały coraz większą pewność siebie. W efekcie Tajki wygrały seta, wyrównując stan meczu. Kolejna odsłona była już wyrównana, ze sporą ilością błędów z obu stron. Więcej popełniły ich nasze panie i zeszły z parkietu pokonane. Reprymenda trenera Matlaka poskutkowała. W czwartym secie Polki znów spisywały się tak, jak oczekujemy. Mądrze, skutecznie, z dużą wiarą we własne umiejętności. Prowadziły od początku do końca i partię zgarnęły bezapelacyjnie. O wyniku miał zatem zadecydować tie-break. Lepiej zaczęły przyjezdne, potem nasze wyrównały, wyszły na prowadzenie, ale decydujące słowo należało do Tajek.
"Złotka" zanotowały zatem na swym koncie niespodziewaną porażkę, szansę na rehabilitację dostaną w weekend. Dziś zmierzą się z Holenderkami, jutro z Japonkami.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-08-01
Autor: wa