Farfał odpłaca się "Wyborczej"?
Treść
Ostra krytyka TVP w "Gazecie Wyborczej" m.in. za promowanie partii Libertas oraz prezesa Piotra Farfała, którego obrzucano epitetami "były neonazista", nie przeszkodziła mu w wykupieniu tam całej strony. Zdaniem medioznawców, Farfał się ośmiesza, ale zlecenie takiej reklamy może też świadczyć o tym, że zdaje sobie sprawę, iż długo w fotelu prezesa nie będzie siedział. I szykuje sobie "miękkie lądowanie".
Na trzeciej stronie wtorkowej "Gazety Wyborczej" TVP 1 dziękuje telewidzom za wspólnie spędzone chwile w czasie Festiwalu Opole 2009. Jak dowiedzieliśmy się w biurze ogłoszeń "GW", przeciętny Kowalski na wykupienie takiej reklamy musiałby przeznaczyć ponad 150 tys. zł netto. Dla TVP oznacza to, że poświęca, bagatela, 8823 miesięczne abonamenty RTV. Podobne reklamy nie ukazały się w innych ogólnopolskich dziennikach. Zdaniem Wojciecha Reszczyńskiego, byłego wicedyrektora Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia, może to oznaczać, że Farfał próbuje się wkupić w łaski krytykującego go medium. Rodzi się też pytanie, czy abonenci życzą sobie, by dziękować wyłącznie czytelnikom tylko jednego tytułu. - Nie wystarczyłyby podziękowania na antenie telewizji? To są stracone pieniądze, a właściwie są to pieniądze wydane na rzecz Agory. Z jednej strony, podziękowano konkretnej części widzów, z drugiej strony, znowu zabrano im pieniądze, które przecież mogłyby pójść na inne programy - podkreślił Reszczyński.
Wydawanie pieniędzy na reklamę w "Wyborczej" zastanawia także z innego powodu. Właśnie we wtorek Rada Nadzorcza Telewizji Polskiej SA zajmowała się sprawami ekonomiczno-finansowymi spółki, w tym zapoznawała się z planami działań biura reklamy TVP w zakresie zwiększenia przychodów z reklamy.
Wprawdzie działania mogą być tłumaczone tym, że "GW" posiada znaczący na rynku prasowym nakład, jednak nie ulega wątpliwości, że podziękowanie wyemitowane na antenie TVP trafiłoby do szerszej publiczności. Dziwi też postawa "Wyborczej", która zdecydowała się reklamować firmę reprezentowaną przez "byłego neonazistę".
Co na to TVP? Zaraz po tym jak dziennikarz "Naszego Dziennika" się przedstawił, Piotr Farfał przerwał połączenie. Sprawy nie chciał komentować Daniel Jabłoński, p.o. rzecznik prasowy TVP, który poinformował zwięźle, że "strategia marketingowa spółki jest jej wewnętrzną sprawą".
Bardziej rozmowni byli przedstawiciele Agory. - Polityka redakcyjna "Gazety Wyborczej" jest niezależna od działalności "Gazety" jako świetnego medium reklamowego. TVP wykupiła reklamę w "Gazecie", którą wykorzystała do promowania Festiwalu w Opolu. Tak samo "Gazeta Wyborcza" kupuje reklamy, m.in. w TVP, które wykorzystuje do promowania np. swoich dodatków - zaznaczyła Urszula Szwed-Strych, rzecznik prasowy Agory.
W ocenie dr Hanny Karp, medioznawcy z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, zlecanie reklam "GW" przez TVP może nie być tylko strategią spółki, ale może mieć także "drugie dno". - To, że telewizja publiczna zamieszcza reklamy w "GW", świadczy o tym, że jednak istnieje jakiś podskórny sposób komunikowania się prezesa TVP z wydawcą "GW". Oczywiście my o tym nie wiemy, obowiązuje wersja oficjalna o wzajemnej niechęci tych podmiotów, ale praktyka wskazuje na coś innego - zauważyła dr Karp. Jej zdaniem, tego typu działania rodzą pytania i można je interpretować na różne sposoby. Nasuwa się więc wniosek, iż prezes Farfał ma świadomość, że jego dni jako prezesa są policzone i szykuje sobie "miękkie lądowanie". - Zapewne warto będzie obserwować kolejne ruchy prezesa TVP i zobaczyć, na jakich polach będzie próbował tego typu działań asekuracyjnych - dodała. Hanna Karp przyznała, iż trudno spodziewać się po Agorze, by ta wyciągała przyjazną rękę do Farfała, niemniej jednak wykupywanie reklam jest pewną formą "obłaskawiania".
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-06-18
Autor: wa