Furtka do łatwiej dostępnej aborcji
Treść
Rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia w sprawie ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta to furtka do łatwiej dostępnej aborcji, do której przeprowadzania chce się zmusić polskich lekarzy - alarmuje senator Kazimierz Jaworski (PiS). Zarzucił on minister zdrowia Ewie Kopacz próbę wprowadzenia tylnymi drzwiami, bez konsultacji społecznych, nowych przepisów zmierzających do zabijania - na życzenie kobiet - dzieci poczętych.
W przekonaniu senatora Kazimierza Jaworskiego, wiceprzewodniczącego Komisji Rodziny i Polityki Społecznej, wiele wskazuje na to, że przygotowywane przez resort zdrowia akty wykonawcze do obowiązującej od kilku miesięcy ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta przyzwolą kobiecie na dokonanie aborcji na podstawie tylko jednej opinii komisji lekarskiej, która de facto będzie niepodważalna. W ocenie senatora PiS, to bardzo niepokojące, że trzyosobowa komisja będzie mogła podejmować niepodważalną decyzję w sprawie, od której będzie zależeć życie lub śmierć dziecka. Czy rzeczywiście wprowadzane pod pozorem zabezpieczania praw pacjenta przepisy mogą mieć taki skutek? - Potwierdzenie tej informacji pracownicy mojego biura uzyskali w telefonicznej rozmowie z pracownikami Ministerstwa Zdrowia - powiedział nam senator Jaworski, który podkreślił, że aborcji nie można zmieniać w prawo.
Jakie mogą być konsekwencje wspomnianego rozporządzenia? - Jest to zmiana środka ciężkości, ponieważ według dotychczasowej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, matka, która dokonała aborcji ze względów zdrowotnych, nie mogła być ukarana. Natomiast w tej chwili będziemy mieć do czynienia z przełożeniem środka ciężkości, a co za tym idzie ustawa da matce niejako prawo do zmuszenia lekarza do zabijania - uważa senator Jaworski. - Wszystko wskazuje na to, że poprzez to rozporządzenie resort zdrowia tylnymi drzwiami usiłuje nałożyć na polskich lekarzy nie tyle możliwość, co obowiązek przeprowadzenia procedury aborcyjnej - dodaje.
Senator, który chciałby się w tej sprawie mylić, ostrzega, że brak społecznego sprzeciwu może doprowadzić do sytuacji, z jaką mamy do czynienia w Hiszpanii, gdzie zabicie dziecka przed narodzeniem i procedura z tym związana to czysta formalność. W tym kraju matka, chcąca przeprowadzenia aborcji, udaje się do odpowiedniej komisji lekarskiej, która może podjąć decyzję, że ciąża może zagrozić zdrowiu czy życiu kobiety. Na tej podstawie służba zdrowia musi dziecko uśmiercić. - Podobnie, tylko że po cichu, bez debaty publicznej zostanie w Polsce wprowadzone zbliżone prawo. Coraz więcej ludzi w Polsce rozumie, jakim zagrożeniem jest aborcja, tym bardziej nie możemy dopuścić do tego, by jakimś rozporządzeniem wprowadzić w naszym kraju hiszpańskie zwyczaje - zaznacza senator Jaworski.
Do minister zdrowia Ewy Kopacz senator PiS skierował pismo z prośbą o jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy. - Pismo to jedno, zanim jednak otrzymam odpowiedź w terminie ustawowym 30 dni, będę również zabiegał o spotkanie z panią minister Kopacz. Chodzi o jak najszybsze wyjaśnienie tej skandalicznej kwestii, nad którą nie można przejść obojętnie - mówi Kazimierz Jaworski. Jednocześnie zapowiedział, że problemem tym zainteresuje środowisko medyczne, które chcąc nie chcąc, może się stać stroną w tej sprawie. - Rozporządzenie, a co za tym idzie komisja lekarska, która w rozumieniu ustawowym miała pomagać pacjentowi, teraz zmusza ginekologa, szpital do zabijania. Tym samym komisja staje się niejako ramieniem zbrodniczego prawa - uważa senator Jaworski, który o interwencję w tej sprawie zwrócił się już do rzecznika praw dziecka. - Jestem przekonany, że ewentualne tworzenie tego typu procedury powinno nie tylko obejmować uwzględnienie praw kobiety jako pacjenta, ale również praw dziecka - konkluduje.
Jeśli zabiegamy o transparentność życia publicznego, kiedy społeczeństwo ma prawo kontrolować działania władzy, kiedy nawet drobne sprawy podlegają kontroli, próba przeforsowania "pod stolikiem" regulacji prawnych w tak ważnej sprawie musi budzić uzasadniony niepokój. Tym bardziej wymaga to wyjaśnienia.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2009-10-20
Autor: wa