In vitro nie leczy niepłodności
Treść
Z Przemysławem Gosiewskim, przewodniczącym Klubu Parlamentarnego PiS, rozmawia Izabela Borańska-Chmielewska
Jak Pan ocenia projekt ustawy o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego?
- Osobiście podpisałem się pod tym projektem. Jestem jego zwolennikiem jako poseł. Jest to projekt, który w sposób całościowy i bardzo wyważony reguluje problematykę zapłodnienia in vitro. Wprowadza z jednej strony zakaz, który dotyczyłby mnożenia embrionów, a z drugiej strony umożliwia skorzystanie z 40 tys. istnień ludzkich, które dziś są zamrożone w ciekłym azocie. Silną stroną projektu jest również preambuła, która nadaje embrionowi godność człowieka, czyli odwołuje się do art. 38 Konstytucji. Taki zapis przesądza, że życie człowieka powinno być chronione od momentu poczęcia. Atutem projektu jest również odwołanie się wprost do wartości chrześcijańskich jako podstawy regulacji problematyki in vitro, co jest nawiązaniem do stanowiska Stolicy Apostolskiej. Ostatni ważny argument to ten, że ten projekt jest podobny do ustaw, które obowiązują w innych krajach, np. w Szwajcarii czy w Niemczech.
Ustawa wprowadza również zakaz badań naukowych i handlu embrionami, a także sankcje za złamanie prawa. Zakończy się sytuacja, gdzie u naszych zachodnich sąsiadów nie można wykorzystywać do badań naukowych embrionów pochodzących od obywateli niemieckich, a prowadzi się je na embrionach sprowadzanych z Polski.
Czy można liczyć na wsparcie ze strony posłów innych ugrupowań?
- Specjalnie jako wnioskodawcy zaapelowaliśmy do innych posłów o składanie podpisów pod ustawą. Ale według mojej wiedzy, żaden parlamentarzysta PO czy PSL nie podpisał się pod naszym projektem.
Przewodniczący PSL Stanisław Żelichowski powiedział nam, że "nie sądzi, żeby PSL weszło w taką awanturę".
- Uważamy, że to sprawa sumienia, dlatego nie ma u nas dyscypliny klubowej, każdy to rozstrzyga wedle własnego sumienia. Jako katolik jestem zwolennikiem zakazu in vitro i uregulowania tej sprawy. Pamiętajmy, że dziś nie ma żadnych regulacji prawnych w tej sprawie, co wiąże się z tym, iż wykonuje się w Polsce aborcje mimo że jest to niezgodne z prawem.
Jak będzie wyglądała ścieżka legislacyjna tego projektu?
- Będziemy się domagać, aby w niedługim czasie odbyło się pierwsze czytanie. Mam nadzieję, że ustawa niedługo pójdzie do konsultacji i nie ukrywam, że tu bardzo duże znaczenie mają media, przede wszystkim katolickie, dlatego że trzeba społeczeństwu powiedzieć prawdę o tym projekcie. A po drugie uświadomić, że in vitro nie jest metodą leczenia niepłodności. Ponieważ społeczeństwu jak na razie wmawia się nieprawdę. Stąd myślę, że ten okres, w którym będziemy przygotowywać się do pracy nad tym projektem, powinien być też czasem, kiedy media katolickie będą intensywnie wyjaśniały rzeczywisty charakter naszej propozycji.
Kiedy marszałek Komorowski skieruje projekt pod obrady Sejmu?
- Konsultacje będą trwały miesiąc, więc po tym czasie projekt będzie gotowy do prac. Nie sądzę, żeby projekt trafił pod obrady przed wakacjami parlamentarnymi. Dla mnie satysfakcjonujące byłoby, gdyby ten projekt trafił pod obrady po wakacjach, a do końca roku został uchwalony.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-06-19
Autor: wa