Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak Paweł z Gawłem

Treść

Historia jak z wierszyka Fredry. Mieszkańcy wyższych pięter w blokach sądeckiej spółdzielni mieszkaniowej "Beskid" zarzucają lokatorom z parteru, posiadającym ogródki przydomowe, że zadymiają grillami ich mieszkania i nie wpuszczają pod blok ekip remontowych. Z kolei ci z parteru użalają się na zaśmiecanie ogródków niedopałkami papierosów, rzucanych z górnych okien. Prezent dla Kowalskiego Wygląda na to, że w sądeckiej spółdzielni "Beskid" skończyło się spokojne sąsiedztwo tych, którzy od początku zasiedlili mieszkania z ogródkami i pozostałych, którzy tego rarytasu zostali pozbawieni, mieszkając na wyższych piętrach. Proporcjonalnie, wśród mieszkańców kilkunastu bloków "Beskidu" na osiedlu Wólki, parterowców jest więcej. Spokoju nie zakłócili dalecy od awantur spółdzielcy, ale znowelizowane prawo własnościowe, które na równi traktuje cały grunt, na którym stoi blok i przyznaje go przy zakupie mieszkania na własność nie wskazując, o jaką część dokładnie chodzi. W ten sposób tradycyjnie od lat użytkowany ogródek przypisany do parterowego mieszkania nr 1 przykładowego pana Kowalskiego, nagle stał się współwłasnością wszystkich. Teoretycznie każdy właściciel mieszkania na nowych prawach może w "Beskidzie" rościć sobie prawo do kawałka grządki i trawnika albo drzewka pod swoimi oknami. Sprawa dotyczy oczywiście całego miasta i całego kraju, ale na przykładzie "Beskidu" widać to najlepiej. Spółdzielnia budowała niskie bloki, otoczone ogródkami, do których prowadzą nawet drzwi z pokojów salonowych, niemal bezpośrednio z parkietu na trawnik. Pisaliśmy o tym obszernie na łamach "Dziennika Polskiego" 27 lipca, pod wymownym tytułem "Gość na grillu" sugerując, że parterowcy mogą się teraz spodziewać nieproszonych gości na grillu z piętra wyżej. Artykuł poruszył trochę środowisko. W kontekście posezonowych rozrachunków sąsiedzkich i z prezesem Piotrem Gawronem pojawił się do niego list otwarty. Co prawda podpisany jest zbiorczo i anonimowo "lokatorzy", ale przekazał nam go jeden z nich prosząc na razie o niepodawanie nazwiska. Oto jego treść: List otwarty do prezesa "W artykule "Gość na grillu" wypowiada się Pan na temat wyodrębnienia indywidualnych ogródków przydomowych jako własność dotychczasowych ich użytkowników, tj. przypisania ich imiennie do osób zajmujących lokale parterowe. Z treści artykułu wynika, że Pan jako prezes jest "za". Zapomina Pan jednak o członkach spółdzielni. zajmujących lokale na wyższych kondygnacjach, a powinien Pan mieć na względzie dobro i prawa wszystkich członków.: 1. Zimą przecieka dach i zalewa mieszkanie sąsiada z góry. Pracownicy SM chcą odśnieżyć dach, ale sąsiad z dołu nie pozwala na zrzucenie śniegu z dachu do "jego" ogródka. Czy wówczas pracownicy przy pomocy łopaty lub wiadra będą przenosić śnieg na drugą stronę dachu, by zrzucić śnieg na wewnętrzne podwórko? 2. Trzeba przeprowadzić remont ścian zewnętrznych budynku, balkonów itp. Sąsiad z dołu nie zgadza się na ustawienie rusztowania w "jego" ogródku (takie sytuacje miały już miejsce i są znane pracownikom spółdzielni). 3. Sąsiad z góry chce np. pomalować czy wymienić balustradę balkonu, albo zatrzasnął drzwi wejściowe i jest możliwość wejścia do mieszkania przez balkon, jednak sąsiad z dołu nie pozwala dostawić drabiny z "jego" ogródka. Także hipotetyczne, ale bardziej realne sytuacje, niż to, że sąsiad z góry przyjdzie grillować w ogródku sąsiada z dołu można by jeszcze wyliczać, by nie wspomnieć o grillowaniu bezpośrednio pod oknami mieszkań powyżej i zmuszanie ich mieszkańców do "zapachowego" uczestnictwa w grillu, czy o głośnych biesiadach do późnych godzin nocnych bo "jestem u siebie i wolno mi". Ustawa o pełnej własności mieszkania i udziale w gruntach bierze pod uwagę dobro i prawa wszystkich mieszkańców budynku, w przeciwieństwie do Pana. Też tak uważam - Myślę, że to jakieś nieporozumienie - tłumaczył wczoraj prezes Piotr Gawron, który o liście adresowanym na niego dowiedział się od nas. - Zawsze starałem się zachowywać neutralność we wszystkich spornych kwestiach, mieć na uwadze interesy wszystkich lokatorów. Z ustawą pojawił się problem współudziału terenów pod blokami, także tych, na których od wielu lat są ogródki przypisane do danych mieszkań na parterze. Nie ubolewałem nad losem gospodarujących w nich ludzi. Przedstawiałem konsekwencje prawne. Przypominam sobie kilka interwencji w sprawie zrzucania śniegu z dachu do ogródka. Warto to przypomnieć, bo pomału zima się zbliża. Powiem tak. Dopóki mieszkańcy są w strukturach spółdzielni, to obecne prawo współwłasności ich dotyczy i wszyscy je muszą respektować. Gdyby jakiś blok wyłączył się jako odrębna wspólnota, to wtedy o tym, co do kogo ma należeć, decydowano by razem. Trudno mi przesądzić z jakim skutkiem. A pety? Wśród spółdzielców "Beskidu", którym staraliśmy się przedstawić problem z listu otwartego, zdania są podzielone. - Ja też mógłbym napisać list, podpisać się "mieszkańcy osiedla Wólki" i stwierdzić, że jako posiadacz ogródka na parterze muszę ciągle zbierać pety i inne śmieci wyrzucane z górnych mieszkań - mówi anonimowo jeden z "parterowców". Wojciech Chmura "Dziennik Polski" 2007-09-10

Autor: wa