Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jazda po Morawskiego

Treść

- Jeśli zostaliśmy zaproszeni do ratusza po to, żeby nad nami zrobić sąd, to dziękujemy - mówiła wczoraj Elżbieta Kaczmarczyk reprezentująca prywatnych przewoźników międzymiastowych. - Co do użytkowanego przez was dworca przy ul. Morawskiego rozgłaszacie przez media nieporozumienia i przekłamania - ripostował przewoźnikom wiceprezydent Jerzy Gwiżdż. Wydawało się, że zorganizowane z trudem spotkanie w sprawie nowej lokalizacji postoju dla busów w Nowym Sączu rozsypie się już na samym początku. Były jeszcze inne powody, by któraś ze stron trzasnęła drzwiami na wczorajszym spotkaniu, zorganizowanym przez klub radnych PiS. Busiarze i prywatni przewoźnicy autokarowi znaleźli się pod presją decyzji władz miasta o bezwzględnym opuszczeniu przystanku postojowego przy ul. Morawskiego. Wczoraj stanęli wobec zarządzenia prezydenta miasta w sprawie przebiegu regularnych linii komunikacyjnych, w którym nazwa ul. Morawskiego w ogóle nie pada! Zarządzenie to, podpisane 7 listopada, weszło w życie dzisiaj. To oznacza, że formalnie już baza startowa i jednocześnie krańcówka dla busiarzy przy ul. Morawskiego nie istnieje. Stowarzyszenie zdało sobie sprawę, że zostało postawione po ścianą i że żarty się skończyły. Wcześniej otrzymało ono odmowę na propozycję urządzenia dworca przy ul. Żeromskiego, w pobliżu klubu Scream. Przewoźnicy usłyszeli też, że jako przedsiębiorcy, prowadzący prywatny biznes, muszą sobie poradzić. Na to Stowarzyszenie Prywatnych Przewoźników Osobowych "Ziemia Sądecka", reprezentowane już teraz przez krakowskich prawników, wystąpiło do miasta z żądaniem zwrotu kosztów remontu chodnika przy Morawskiego w kwocie 24 tys. 034 zł. Równocześnie do Rady Miasta wpłynęła skarga, która faktycznie też była żądaniem utrzymania przystanków przy ul. Morawskiego i Kolejowej do połowy przyszłego roku i zobowiązaniem prezydenta przez radę, by wskazał nowe miejsce dla busów. - Takie decyzje są w gestii prezydenta i nie możemy, jako rada, do niczego go zobowiązywać - zwrócił się do Elżbiety Kaczmarczyk przewodniczący rady Artur Czernecki. - Jestem zasypywany teraz różnymi pismami. Od początku roku wiedzieliście, jakie są zamierzenia władz miasta i nikt nie zwrócił się do mnie jako przewoodniczącego z prośbą o rozmowy, o jakieś spotkanie. To interes sądeczan. Z pewnością przyszliby wszyscy radni. Moglibyśmy wypracować jakąś koncepcję razem, przedstawić prezydentowi. Wy mi piszecie, że miasto łamie zasady ochrony konkurencji oraz równego traktowania wszystkich przedsiębiorców. Rozumiem, gdyby takie pismo przyszło z PKS, ale nie od was, którzy nie płacicie nic za odprawy autobusów z faktycznie istniejącego dworca przy ul. Morawskiego. W innych miastach płacicie. - Nie wszyscy. W Krakowie tylko Szwagropol płaci - stwierdziła prezes Kaczmarczyk. - A więc jednak - wtrąciła prowadząca spotkanie Barbara Jurowicz. - Czy pani stowarzyszenie reprezentuje wszystkich 35 przewoźników? - Nie. Tylko 25 - odparła pani prezes. Wiceprezydent Gwiżdż, purpurowy ze zdenerwowania, powiadomił zebranych o piśmie, jakie dostał w sprawie zwrotu pieniędzy za chodnik. - W tej sprawie chodzi o pieniądze - mówił przewracając papiery. - Utwierdza mnie w tym to pismo i fakt, że przy ul. Morawskiego, przy której się upieracie, a gdzie przystanek ma wszystkie cechy dworca, nie płacicie za odprawy autobusów. Ale miasto nie będzie wam zaglądać do kieszeni. To jest wasza sprawa. Ja natomiast muszę zapewnić ład komunikacyjny w Nowym Sączu, bezpieczeństwo publiczne z tym związane. A przy Morawskiego tego nie ma i dlatego bałagan, który sądeczanom bruździ, musi się skończyć. Państwo prowadzicie swój biznes i musicie zadbać o miejsce, z którego będziecie odprawiać swoje autobusy. To jest około 800 kursów dziennie. Jest tylko dwóch przewoźników z Nowego Sącza, reszta spoza. Nie muszą mieć tutaj dworca autobusowego. To wszystko wygląda dziś tak, jakbym ja zakupił towar, kasę fiskalną, rozłożył się pod ratuszem i napisał petycję do władz miasta, żeby mi dali sklep. Pytam się, skoro nie reprezentuje pani wszystkich przewoźników, jakie stowarzyszenie ma umocowanie przedstawicielskie? - Każdy sam umowy podpisuje - stwierdziła prezes Kaczmarczyk. - A to bardzo ważne co pani mówi, bo to znaczy że mamy do czynienia ze stowarzyszeniem podmiotów biznesowych. Wasze stanowisko może być tylko opiniujące. - Jeśli zostalismy zaproszeni do ratusza, żeby robić nad nami sąd, to my dziękujemy - powiedziała w pewnym momencie szefowa stowarzyszenia. - Jeśli utrzymujecie, że przy Morawskiego nie ma dworca, to się pytam, ile zapłaciliście miastu za blokowanie pasa jezdni. Tam nie ma nawet zatoki na autobusy - zapytał nagle Artur Czernecki. - Jeśli wreszcie będę mogła coś powiedzieć, to odpowiem - próbowała przebić się prezes Kaczmarczyk. - To nie jest tak, że my nie płacimy. Za korzystanie z przystanków na terenie miasta musimy płacić. To jest miesięcznie 45 zł za każdy. To miejsce przy ul. Morawskiego zostało nam kiedyś wskazane przez miasto jako najlepsze, bo na uboczu. Prosiliśmy, żeby nam wyrysować koperty, by autobusy mogły się na tych miejscach zatrzymywać. Poprzedni prezydent na to się nie zgodził. Tam zrobiliśmy remont chodnika, zgodnie z prawem, i mamy na to wszystko dokumenty. Prezes Kaczmarczyk, już później, w rozmowie z reporterem "Dziennika Polskiego" dodała, że miasto nie zgodziło się na wskazaną przez stowarzyszenie inną lokalizację przy ul. Żeromskiego. - My na pewno nie zgodzimy się na to, co proponuje nam prezydent, by korzystać z dworca PKS - wyjaśniała. - Płacilibyśmy za odprawy autobusów swojej konkurencji. To nie wchodzi w rachubę. Jesteśmy za tym, by korzystać w przyszłości z centrum komunikacyjnego, ale na równych prawach ze wszystkimi. - Moja obecność, jako radnego z klubu Platformy Obywatelskiej - przypomniał o swojej obecności radny Józef Gryźlak - bierze się stąd, że od bardzo wielu lat służyłem ludziom niezależnie od układu klubów w radzie. A tu trzeba pamiętać, że przewoźnicy prywatni obsługują 30 tysięcy ludzi. Jeśli się mówi, że tu panuje wolna amerykanka, nie ma toalet, wiat dla ludzi, to trzeba się przyjrzeć innym miejscom, gdzie jest podobnie. Proszę się wybrać na ulicę Łukasińskiego. - Prezydent, a w jego imieniu ja, odpowiadam za ład i bezpieczeństwo komunikacyjne w Nowym Sączu - podjął temat dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg Grzegorz Mirek. - Przy ul. Morawskiego jest dworzec autobusowy, cała ulica w godzinach szczytu popołudniowego jest zablokowana. Tak dalej nie może być. - W pełni popieram tę decyzję - odezwała się radna Teresa Krzak. Najprawdopodobniej przewoźnicy spróbują porozumieć się z MPK i korzystać z dworca autobusowego przy PKP. - To nie jest w zasadzie konkurent, a opłaty trafią do kasy miasta - podkreśla Elżbieta Kaczmarczyk. Wojciech Chmura Pismo do prezydenta Tuż przed zamknięciem numeru otrzymaliśmy pismo klubu radnych PO do prezydenta Ryszarda Nowaka, w którym czytamy między innymi: "Zwracamy się o wycofanie zarządzenia z dnia 7 listopada oraz podjęcie rozmów ze starostą i wójtami gmin, których mieszkancy korzystają z linii komunikacyjnych, obsługiwanych przez prywatnych przewoźników. Sprawa dotyczy ok. 30 tys. mieszkańców powiatu. Z uwagi na okres zimowy prosimy o pilne przystąpienie do rozmów oraz polubowne rozwiązanie sprawy bez uszczerbku dla mieszkańców Sądecczyzny i Nowego Sącza". "Dziennik Polski" 2007-11-21

Autor: wa