Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jesteśmy gotowi rozmawiać

Treść

Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości o traktacie lizbońskim: Jesteśmy gotowi do kompromisu, ale pod jednym warunkiem: że to będzie kompromis, który realizuje nasz cel, cel, który nie powinien być kwestionowany przez Platformę Obywatelską i obecny rząd. Chodzi o to, by traktat został przyjęty w tej wersji, która została wynegocjowana, i żeby nie można jej było zmienić. Ta wersja została wynegocjowana w bardzo ciężkiej walce i są w Europie tacy, którzy by chcieli od swoich ustępstw odejść jak najszybciej. Sądzę, że to jest ambicja niejednego bardzo ważnego europejskiego polityka. Stworzono różne furtki, my chcemy te furtki zamknąć. Cała istota rzeczy do tego się sprowadza, żeby jakiś polski sąd nie przyjął np. Karty Praw Podstawowych, bo to jest dla Polski bardzo niebezpieczne, nie odstąpił od tzw. mechanizmu z Joaniny po 2017 roku. Nie odstąpił od tych szczególnych uregulowań, które dotyczą lat 2014-2017. Krótko mówiąc, żebyśmy tego wszystkiego, co uzyskaliśmy, jeśli nie wszystkiego, to w znacznej części, nie stracili. Uzyskaliśmy jeszcze bardzo ważną sprawę, jak rezygnacja z zasady wyższości prawa europejskiego nad prawem krajowym, czyli w tym wypadku nad prawem polskim. I przecież nie domagamy się niczego innego, jak tylko potwierdzenia tego i stwierdzenia, że to obowiązuje i że ma być też w ten sposób interpretowane przez polskie organy państwowe. W tym również przez polskie sądy. Jeśli by nie chciano tego przyjąć, to oznaczałoby to, że w tej chwili dominuje opcja zgody na to, żeby od tego, co było naszym sukcesem i takim minimalnym warunkiem, by ten traktat zaakceptować, odstąpić. To dla nas z kolei jest zupełnie nie do przyjęcia. Oczywiście tutaj niezwykle ważna jest Karta Praw Podstawowych. W żadnym razie nie możemy się zgodzić na to, żeby obowiązywał nas akt, który z jednej strony może być wykorzystany przeciwko polskiej własności na ziemiach północnych i zachodnich, a z drugiej może także być w pewnych okolicznościach wykorzystany po to, by forsować rozwiązania w sferze moralnej, obyczajowej, odnoszące się do rodziny, które są sprzeczne z nauką Kościoła, a także z polską Konstytucją, jeśli np. chodzi o kwestię małżeństwa. Trzeba pamiętać, że polityka państwa w takich sprawach, sprawach dotyczących najbardziej elementarnych interesów, musi być polityką nastawioną na uchylanie niebezpieczeństw, nawet mało prawdopodobnych. Tu ostrożności nigdy dosyć i w żadnym razie nie możemy ryzykować. Na pierwszej stronie "Dziennika" ukazał się artykuł, takie stwierdzenie, że to wszystko, co w tej chwili robimy, robimy na skutek - proszę mi wybaczyć, że użyję tego słowa - "szantażu" ze strony Ojca Dyrektora. Nie chcę już wchodzić w szczegóły. Biskup z zachodniej Polski miał mi przekazać ultimatum od Ojca Dyrektora. To jest kolejna insynuacja, kolejne pokazanie, jak bardzo tego rodzaju gazety potrafią się zniżyć. Także Ojciec Dyrektor, Radio Maryja i Telewizja Trwam są ciągle włączani na siłę, bez najmniejszej podstawy do jakiejś polityki, do jakichś rozgrywek, jakichś szantaży. To jest polityka nienawiści. Ci sami, którzy nieustannie krzyczą o tym, że trzeba walczyć z nienawiścią, sami tę nienawiść sieją. (...) To jest niesłychanie smutne, patrzeć jak dziennikarze, którzy kiedyś wydawali się ludźmi bardzo dobrze zapowiadającymi się, dzisiaj sami z własnej woli stawiają się w sytuacji bardzo, bardzo niedobrej, bardzo w moim przekonaniu wręcz poniżającej. Ale to już jest ich decyzja, ich droga. Fragmenty wczorajszej wypowiedzi dla "Aktualności dnia" Radia Maryja "Nasz Dziennik" 2008-03-15

Autor: wa