Jutro początek Turnieju Czterech Skoczni
Treść
Jutro w Oberstdorfie rozpocznie się 58. Turniej Czterech Skoczni. W powszechnej opinii za faworytów uchodzą najlepiej i najrówniej spisujący się w tym sezonie Szwajcar Simon Ammann oraz Austriak Gregor Schlierenzauer, zdecydowanie przewodzący w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. My oczywiście liczymy na udane występy Polaków, trener Łukasz Kruczek zabrał na imprezę Adama Małysza, Kamila Stocha, Krzysztofa Miętusa i Stefana Hulę.
Przed rokiem TCS zdominował Wolfgang Loitzl. Skaczący w pięknym stylu Austriak wygrał trzy z czterech konkursów i w klasyfikacji końcowej wyprzedził Ammanna i Schlierenzauera. Polacy wypadli dużo poniżej oczekiwań, dość powiedzieć, że żaden z naszych nie zajął miejsca w czołowej trzydziestce. Najlepszy Małysz uplasował się dopiero na 33. miejscu, Stoch był 36. Obecny sezon daje jednak nadzieję, że rozpoczynający się jutro turniej będzie dla Biało-Czerwonych dużo lepszy. W minionych tygodniach zdarzały się przecież konkursy, w których aż czterech naszych znajdowało się w najlepszej piętnastce. Małysz był już na podium, równo skakał Stoch, zaskakiwał młody Miętus. Oczywiście TCS to zawody wielkiej rangi, w której dochodzi stres, presja, ogromne zainteresowanie opinii publicznej, nieporównywalne z większością innych imprez. Ciekawe, jak Polacy sobie z nimi poradzą, a będzie to istotne choćby w perspektywie igrzysk olimpijskich w Vancouver.
Faworyci? Ammann i Schlierenzauer - te nazwiska pojawiają się najczęściej i trudno się temu dziwić. Szwajcar i Austriak od początku sezonu prezentują najwyższą formę, skaczą znakomicie, prowadzą ze sporą przewagą w klasyfikacji PŚ. Obaj podzielili się wygranymi w Lillehammer i Engelbergu, ale Szwajcar przed własną publicznością zwyciężył dwukrotnie, stąd jest liderem pucharowych zmagań. Sposób na dominatorów znalazł tylko Norweg Bjoern Einar Romoeren, który triumfował w wypaczonych przez kapryśną aurę zawodach w Kuusamo.
TCS rozpocznie się jutro, ale pierwsze emocje kibiców czekają już dziś podczas kwalifikacji. Wystąpią w nich wszyscy reprezentanci Polski, żaden nie jest pewien startu we wtorkowym konkursie. Kwalifikację "z urzędu" ma zapewnioną najlepsza dziesiątka PŚ, najlepszy z naszych - Małysz, jest jedenasty.
A na koniec garść ciekawostek, które przy okazji TCS statystycy przytaczają z lubością. Jedynym zawodnikiem, który w tej imprezie triumfował pięciokrotnie, jest Fin Janne Ahonen (raz ex aequo z Czechem Jakubem Jandą - był to jedyny taki przypadek w historii). Cztery zwycięstwa ma na koncie Niemiec Jens Weissflog, który wygrał najwięcej - dziesięć - konkursów, podobnie jak Norweg Bjoern Wirkola. Tylko Niemiec Sven Hannawald w jednej edycji turnieju był najlepszy we wszystkich czterech konkursach - rzecz działa się w sezonie 2001/2002. Swoje miejsce w historii imprezy ma także Małysz. Polak, który wygrał TCS w 2001 roku, może się pochwalić rekordową przewagą nad drugim zawodnikiem w klasyfikacji. Ahonena wyprzedził wówczas aż o 104,4 punktu. Nie trzeba też dodawać, że Orzeł z Wisły jest jedynym naszym reprezentantem, który w TCS triumfował. Poza tym w 2003 roku był w klasyfikacji generalnej trzeci, a w 2002, 2005 i 2008 czwarty. Tylko Małysz zwyciężał w poszczególnych konkursach, w 2001 roku był najlepszy w Innsbrucku i Bischofshofen. Oprócz niego na podium stawali Józef Przybyła, Tadeusz Pawlusiak, Stanisław Bobak oraz Piotr Fijas. Czy i kiedy ta lista się powiększy?
Pisk
Nasz Dziennik 2009-12-28
Przed rokiem TCS zdominował Wolfgang Loitzl. Skaczący w pięknym stylu Austriak wygrał trzy z czterech konkursów i w klasyfikacji końcowej wyprzedził Ammanna i Schlierenzauera. Polacy wypadli dużo poniżej oczekiwań, dość powiedzieć, że żaden z naszych nie zajął miejsca w czołowej trzydziestce. Najlepszy Małysz uplasował się dopiero na 33. miejscu, Stoch był 36. Obecny sezon daje jednak nadzieję, że rozpoczynający się jutro turniej będzie dla Biało-Czerwonych dużo lepszy. W minionych tygodniach zdarzały się przecież konkursy, w których aż czterech naszych znajdowało się w najlepszej piętnastce. Małysz był już na podium, równo skakał Stoch, zaskakiwał młody Miętus. Oczywiście TCS to zawody wielkiej rangi, w której dochodzi stres, presja, ogromne zainteresowanie opinii publicznej, nieporównywalne z większością innych imprez. Ciekawe, jak Polacy sobie z nimi poradzą, a będzie to istotne choćby w perspektywie igrzysk olimpijskich w Vancouver.
Faworyci? Ammann i Schlierenzauer - te nazwiska pojawiają się najczęściej i trudno się temu dziwić. Szwajcar i Austriak od początku sezonu prezentują najwyższą formę, skaczą znakomicie, prowadzą ze sporą przewagą w klasyfikacji PŚ. Obaj podzielili się wygranymi w Lillehammer i Engelbergu, ale Szwajcar przed własną publicznością zwyciężył dwukrotnie, stąd jest liderem pucharowych zmagań. Sposób na dominatorów znalazł tylko Norweg Bjoern Einar Romoeren, który triumfował w wypaczonych przez kapryśną aurę zawodach w Kuusamo.
TCS rozpocznie się jutro, ale pierwsze emocje kibiców czekają już dziś podczas kwalifikacji. Wystąpią w nich wszyscy reprezentanci Polski, żaden nie jest pewien startu we wtorkowym konkursie. Kwalifikację "z urzędu" ma zapewnioną najlepsza dziesiątka PŚ, najlepszy z naszych - Małysz, jest jedenasty.
A na koniec garść ciekawostek, które przy okazji TCS statystycy przytaczają z lubością. Jedynym zawodnikiem, który w tej imprezie triumfował pięciokrotnie, jest Fin Janne Ahonen (raz ex aequo z Czechem Jakubem Jandą - był to jedyny taki przypadek w historii). Cztery zwycięstwa ma na koncie Niemiec Jens Weissflog, który wygrał najwięcej - dziesięć - konkursów, podobnie jak Norweg Bjoern Wirkola. Tylko Niemiec Sven Hannawald w jednej edycji turnieju był najlepszy we wszystkich czterech konkursach - rzecz działa się w sezonie 2001/2002. Swoje miejsce w historii imprezy ma także Małysz. Polak, który wygrał TCS w 2001 roku, może się pochwalić rekordową przewagą nad drugim zawodnikiem w klasyfikacji. Ahonena wyprzedził wówczas aż o 104,4 punktu. Nie trzeba też dodawać, że Orzeł z Wisły jest jedynym naszym reprezentantem, który w TCS triumfował. Poza tym w 2003 roku był w klasyfikacji generalnej trzeci, a w 2002, 2005 i 2008 czwarty. Tylko Małysz zwyciężał w poszczególnych konkursach, w 2001 roku był najlepszy w Innsbrucku i Bischofshofen. Oprócz niego na podium stawali Józef Przybyła, Tadeusz Pawlusiak, Stanisław Bobak oraz Piotr Fijas. Czy i kiedy ta lista się powiększy?
Pisk
Nasz Dziennik 2009-12-28
Autor: wa