Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Kamień z serca

Treść

- 1 września obowiązki rektora PWSZ przejął profesor Zbigniew Ślipek. Trudno było żegnać się z funkcją, którą pełnił Pan od początku istnienia sądeckiej uczelni, czyli przez dwie pełne, czteroletnie kadencje i dodatkowy rok przysługujący rektorowi z urzędu? - A słyszał Pan ten wielki huk o północy 31 sierpnia, gdy formalnie minęła kadencja? To był huk kamienia, który spadł mi z serca. Odeszło sporo obowiązków i zostało więcej czasu na pracę naukową. To niewątpliwy plus tej nowej sytuacji. - Z pewnością łatwiej ją przyjąć, bo przecież nie rozstaje się Pan z PWSZ. - Rzeczywiście. Pozostaję członkiem Senatu jako delegat reprezentujący Uniwersytet Jagielloński, czyli uczelnię współpracującą z PWSZ. Jestem też kierownikiem Zakładu Fizyki. Właśnie trwają przenosiny zakładu do Instytutu Technicznego, bo przed oddaniem go do użytku korzystaliśmy z pomieszczeń Instytutu Pedagogicznego. Teraz będziemy mieli znacznie lepsze warunki do pracy i robienia eksperymentów. - Co można by wpisać po stronie największych sukcesów pierwszego rektora PWSZ? - Doprowadzenie do tego, że ludzie zrozumieli, iż rektor ma swojego szefa w Warszawie, a PWSZ nie jest uczelnią samorządową, podlegającą wpływom ze strony lokalnych władz. Postawiłem sprawę stanowczo, co skończyło się frontalnym atakiem na mnie po pierwszej kadencji. Czas pokazał, że warto było bronić swoich racji. Dziś uczelnia ma dobrą bazę, w jej strukturach działa pięć instytutów, a są już położone podwaliny pod tworzenie szóstego. Dobra jest też sytuacja finansowa szkoły. Zostawiłem ją z kwotą blisko siedmiu milionów euro unijnych dotacji. Istotny jest również fakt, iż udało mi się przekonać ludzi, że warto stawiać na własną kadrę naukową. Dziś nasi absolwenci robią doktoraty i wracają na swoją macierzystą uczelnię. To wzmacnia szkołę i czyni z niej samodzielną jednostkę, której nie grozi tzw. sieciowanie, czyli łączenie z innymi uczelniami. - Skoro powiedzieliśmy o sukcesach, to wypada też zapytać o porażki. Czego nie udało się zrobić odchodzącemu rektorowi? - Myślę, że nie udało się doprowadzić do tego, iż wszyscy profesorowie związani są pierwszym miejscem pracy tylko z PWSZ. Jest to jednak długotrwały proces i jestem przekonany, że wszystko idzie w dobrym kierunku, bo kadra stale podnosi swoje kwalifikacje, zdobywa kolejne naukowe stopnie. - Drugim rektorem w historii PWSZ i pierwszym po Panu jest od września profesor Zbigniew Ślipek. Jak układają się wzajemne stosunki byłego i obecnego rektora? - Są więcej niż dobre. Znałem profesora Ślipka odkąd był rektorem Akademii Rolniczej w Krakowie. Przed dwoma laty zatrudniłem go w Instytucie Technicznym, gdzie wykładał zarządzanie i inżynierię produkcji rolnej. Nasze relacje są poprawne i nie sądzę, by w tej materii miało się cokolwiek zmienić. Rozmawiał PAWEŁ SZELIGA "Dziennik Polski" 2007-09-05

Autor: wa