Kazus Lautsi
Treść
Jeżeli ktoś zaskarżyłby obecność krzyży w polskich szkołach do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, wyrok byłby identyczny jak w przypadku sprawy Lautsi - Włochy - uważa dr Ireneusz Kamiński (PAN). Dlatego wskazuje, że należy przyjąć rozwiązania umożliwiające wpływ rodziców na obecność symboli religijnych w placówkach edukacyjnych.
- Takie są niestety konsekwencje tego wyroku, że nawet jeden rodzic może kwestionować obecność krzyża - powiedział dr Kamiński podczas sesji na temat praw człowieka na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II.
Prawnik zauważył, że w skardze fińsko-włoskiej muzułmanki Lautsi nie podniesiono wolności przekonań, ale sięgnięto do innych argumentów. Mianowicie, wykorzystano art. 2 jednego z dodatkowych protokołów do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, z którego wynika, że edukacja w szkole powinna respektować przekonania rodziców. - To spowodowało, że zapadł taki wyrok. Gdyby Lautsi powoływała się tylko na swobodę przekonań, wyrok byłby inny - ocenił Kamiński.
Trybunał uznał w swojej argumentacji, że krzyż ma jednoznacznie religijny charakter, a co za tym idzie - stwierdził, że jeżeli w przestrzeni publicznej, jaką jest szkoła państwowa, pojawia się symbol pewnej religii, to jego obecność wskazuje na poparcie tej religii, którą on reprezentuje. Symbole takie oddziałują na młodych ludzi, a pani Lautsi sobie tego nie życzyła. - Jestem skłonny twierdzić, że jest coś na rzeczy w argumentacji, którą posłużył się Trybunał - powiedział prawnik. - Nie sądzę, żeby Wielka Izba zmieniła ten wyrok - ocenia. Dodaje, że Trybunał zajął w tym przypadku stanowcze, jednoznaczne stanowisko, bez pozostawiania miejsca na margines.
- Wcale nie musi być tak, że krzyże ze szkół publicznych muszą zniknąć - zaznacza Kamiński. - Zróbmy coś, w Polsce ten problem może się pojawić - zwraca uwagę. Zdaniem Kamińskiego, należy wypracować takie procedury, reguły, które będą "brały pod uwagę racje obu stron", czyli także stanowiska rodziców, którzy sprzeciwiają się obecności krzyży w salach lekcyjnych. W ocenie Kamińskiego, wówczas Trybunał nie wydałby takiego wyroku jak w sprawie Lautsi - Włochy.
Jako przykład wskazał Bawarię. Jak mówił inny prelegent ks. prof. Piotr Stanisz (KUL), w 1983 r. przyjęto tam przepisy oświatowe mówiące o wieszaniu krzyży w szkołach. Zostały one zakwestionowane przez niemiecki Trybunał Konstytucyjny. Mimo to Bawaria w 1995 r. ponownie wprowadziła te regulacje z zastrzeżeniem, że istnieje możliwość zdjęcia krzyża w sytuacji uzasadnionego sprzeciwu rodziców.
Kamiński podkreśla jednak, że wyrok w sprawie Lautsi nie jest "przekładalny" na obecność symboli religijnych w innych miejscach publicznych, a sugerowanie takich analogii jest nieporozumieniem. - Nie można kwestionować obecności krzyży w miejscach niezwiązanych z państwem, np. na skrzyżowaniach ulic - podkreślił prawnik.
- Nie jest to dla mnie specjalne pocieszenie, że to się ogranicza tylko do szkoły - skwitował inny uczestnik konferencji - socjolog, prof. Krzysztof Motyka.
Zenon Baranowski
Nasz Dziennik 2009-12-21
Autor: wa