Kontrole nie wykazywały zaniedbań
Treść
W kopalni "Wujek - Śląsk" nadal prowadzona jest akcja przeciwpożarowa. W rejonie wypadku ciągle występuje zagrożenie metanowe - poinformował Wyższy Urząd Górniczy. Urząd zapewnił też, że reagował na zgłoszenia o nieprawidłowościach w kopalni związanych z pracą metanometrów, ale przeprowadzone kontrole ich nie potwierdziły. Wczoraj w szpitalu w Łęcznej zmarła 14. ofiara katastrofy - 34-letni górnik, który miał poparzone 80 proc. ciała. Spośród 18 najciężej poparzonych górników stan dwóch określany był nadal jako ciężki. Lekarze nie potrafili ocenić, jakie są szanse na ich wyleczenie.
- Wyższy Urząd Górniczy zareagował na informacje górników dotyczące nieprawidłowości w kopalni "Wujek - Śląsk", a przeprowadzone kontrole nie potwierdziły, by dochodziło tam do fałszowania wskaźników metanu lub manipulowania nimi w taki sposób, aby nie pokazywały prawdziwego zagrożenia - zapewnił Piotr Litwa, prezes WUG. Dodał, że w kwietniu br. po otrzymaniu informacji o nieprawidłowościach od policji i ABW nadzór górniczy przeprowadził w tym samym i kolejnym miesiącu tzw. kontrole doraźne, które nie wykazały nieprawidłowości. Jak podkreślił Litwa, choć doniesienie dotyczyło katowickiej części kopalni "Wujek", to skontrolowana została także ściana w "Śląsku". W ocenie kontrolerów, czujniki metanu były sprawne, a dokumentacja nie budziła zastrzeżeń. Dopiero powtórna kontrola wykazała drobne uchybienia w dokumentacji.
Obecnie, jak podkreślił Litwa, w kopalni trwa akcja przeciwpożarowa, a w rejonie wypadku nadal występuje podwyższone stężenie metanu. Oznacza to, że na razie eksperci mający wyjaśnić przyczyny tragedii nie będą mogli dokonać oględzin miejsca wypadku. Dziś w kopalni komisja zbierze się po raz pierwszy. Jej członkowie zostaną zapoznani z aktualną sytuacją w kopalni i otrzymają materiały do wstępnej analizy. Eksperci zdecydują także o zakresie ekspertyz, które zostaną zamówione przez WUG.
W ocenie Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach, wstępna analiza wykresów stężeń metanu w kopalni "Wujek - Śląsk" w dniu katastrofy wskazuje, że prawdopodobnie nastąpił tam nagły, niespodziewany wypływ metanu. - Na podstawie tego wykresu i następnych, nie uprzedzając jeszcze wyników badań, mieliśmy do czynienia nie z narastającym zagrożeniem, że gdzieś tam coś powoli wypływało; tylko nagle, w jednej sekundzie, nastąpił niespodziewany wypływ metanu. Skąd - nie potrafię na to odpowiedzieć - powiedział Jerzy Kolasa, dyrektor katowickiego OUG. W jego ocenie, tego typu "pułapki metanowe" zdarzają się w kopalniach i wynikają z niejednolitej struktury górotworu. Tego typu zagrożenia można sprawdzić, np. wykonując specjalne odwierty. Takiej profilaktyki w kopalni "Wujek - Śląsk" dotąd nie podejmowano, bo nie było takiej potrzeby. Tak było np. w zeszłym roku w kopalni "Sośnica - Makoszowy".
Prowadząca śledztwo w sprawie tragedii Prokuratura Okręgowa w Katowicach poinformowała, że zakończono badania ciał ofiar tragedii. Wynika z nich, że 11 górników udusiło się tlenkiem węgla, jedna osoba się wykrwawiła na skutek doznanych obrażeń, jeden z mężczyzn zmarł na skutek wstrząsu pooparzeniowego, a ostatni górnik zmarł wczoraj w szpitalu w Łęcznej. Jak podkreśliła prokuratura, ciała ośmiu zmarłych górników już zostały zidentyfikowane przez rodziny - wśród nich rozpoznano jednego ratownika.
W ocenie lekarzy, stan 19 przebywających w siemianowickiej oparzeniówce górników jest stabilny. Jednak dwaj mężczyźni utrzymywani są w tzw. stanie sedacji, czyli obniżenia aktywności układu nerwowego. - Stan wszystkich górników jest stabilny. Dwaj, przebywający na OIOM, są prowadzeni w sedacji, to jedna z form leczenia. Robimy wszystko, co jest konieczne - powiedział Mariusz Nowak, dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Nie chciał jednak oceniać szans na powrót górników do zdrowia. Wczoraj część górników poddana została leczeniu w komorach hiberbarycznych - zabieg łagodzi ból i pomaga w leczeniu.
W ocenie Lecha Kaczyńskiego, ostatnie tragedie na Śląsku "zmuszają, by szybko wyciągać wnioski". Prezydent zakwestionował zasadność przepisu, który nakazuje kontrolerom uprzedzać kontrolowany podmiot na 7 dni przed planowanymi działaniami. - Nie chcę oceniać tego, co zdarzyło się w kopalni "Wujek - Śląsk", w tej sprawie będzie energiczne śledztwo, ale niektóre informacje, które płyną ze Śląska, brzmią wręcz przerażająco. Musimy to sprawdzić i wystąpimy z odpowiednimi inicjatywami co do zmian w ustawodawstwie - podkreślił. Prezydent wyraził nadzieję, że projekty te będą szybko uchwalone.
Lech Kaczyński powołał też nową podsekretarz stanu w swojej kancelarii, która ma się m.in. zajmować sprawami związkowymi. Stanowisko to otrzymała Bożena Borys-Szopa. W ocenie prezydenta, jako Ślązaczka i były główny inspektor pracy oraz doradca prezydenta ds. społecznych i kontaktów z partnerami społecznymi oraz prawa pracy i bhp, Borys-Szopa sprawdzi się też jako minister "od Śląska".
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-09-22
Autor: wa