Kopacz poddaje służbę zdrowia
Treść
Obligatoryjne przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego przyczyni się do znacznej poprawy ich zarządzania i polepszy jakość świadczeń medycznych - zapewniali podczas drugiego czytania projektów ustaw zdrowotnych posłowie PO i PSL. To tylko jeden z pomysłów obecnej koalicji, która zamierza przemycić go w ramach pakietu kilku ustaw zdrowotnych. Projekt przepisów o zakładach opieki zdrowotnej zakłada m.in. przekazanie szpitali samorządom, co - zdaniem opozycji - jest pretekstem do prywatyzacji szpitali, która ma na celu m.in. czerpanie korzyści ze sprzedaży ich majątków. Pakiet projektów ustaw zdrowotnych autorstwa PO, które rządząca koalicja chce przepchnąć przez Sejm, obejmuje projekt ustawy o ochronie indywidualnych i zbiorowych praw pacjenta oraz o rzeczniku praw pacjenta; o szczególnych uprawnieniach pracowników zakładów opieki zdrowotnej; o akredytacji w ochronie zdrowia; o zakładach opieki zdrowotnej oraz o konsultantach krajowych i wojewódzkich w ochronie zdrowia. Sejmową debatę rozpoczął incydent związany ze złożeniem wniosku przez Bolesława Piechę (PiS), przewodniczącego sejmowej Komisji Zdrowia, o zniesienie punktu porządku obrad dotyczącego pakietu ustaw zdrowotnych. Chodziło o to, by nie doszło wczoraj do drugiego czytania projektów. W momencie, kiedy Piecha chciał przejść do uzasadnienia wniosku, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski przerwał jego wypowiedź i odwołując się do regulaminu Sejmu, zwołał posiedzenie Konwentu Seniorów, na którym PiS miało uzasadnić swój wniosek. - Nie było żadnej dyskusji na ten temat - powiedział mam Piecha, komentując posiedzenie Konwentu. - To, co robi Platforma, jest wyrazem uporu przeciwko racjonalnym przesłankom. Myśmy chcieli tylko odroczenia debaty po to, by marszałek Komorowski miał czas uświadomić sobie, że ustawy te nie są zgodne z prawem europejskim i Konstytucją RP, oraz po to, by ludzie mogli ją obejrzeć w telewizji w czasie, kiedy już powrócą z pracy - dodał. Wniosek PiS miał związek z propozycją prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w ubiegły wtorek zapowiedział, że w najbliższym czasie zwróci się do Senatu z wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie prywatyzacji placówek ochrony zdrowia, by o ich przyszłości zadecydowali sami Polacy. W trakcie burzliwej debaty posłowie PO przekonywali, że reforma jest konieczna. Minister zdrowia Ewa Kopacz stwierdziła, iż sytuacja służby zdrowia jest bardzo zła, choć w tym roku o 8 mld wzrosły dotacje budżetowe na ochronę zdrowia. Jak podkreśliła Kopacz, państwo nie może jednak nadal finansować niewydolnego systemu. - Nie ma sensu dolewanie pieniędzy do niewydolnego systemu - mówiła Kopacz. Dlatego koalicja popiera pomysł minister, aby szpitale oddać samorządom. - Podkreślam z całą mocą: nie prywatyzujemy, tylko przekształcamy w spółki prawa handlowego. Pan prezydent może zawetować tę ustawę, dlatego pytam: czy chce zawetować bezpieczeństwo zdrowotne Polaków, czy zawetuje pan ustawę, która oddłuża szpitale? - pytała Beata Małecka-Libera (PO). Posłowie PiS podkreślali z kolei, że we wszystkich krajach dominuje publiczna, nieskomercjalizowana służba zdrowia. Opozycja twierdzi, że projekt koalicji rządowej jest szczątkowy i nie dotyka podstawowej kwestii: pieniędzy. - Finansowanie służby zdrowia ze środków publicznych jest w Polsce najniższe w całej Europie. Szpitale nie mają pieniędzy na remonty i na zakup nowego sprzętu medycznego. Nie można kupić leków czy wymieni na nowy i bardziej nowoczesny sprzęt medyczny bez pieniędzy - przekonywał Zbigniew Religa (PiS), były minister zdrowia. Jego zdaniem, jedyną drogą zwiększenia sfinansowania jest sukcesywny wzrost składki na ubezpieczenie zdrowotne, która ostatecznie miałaby wzrosnąć do 13 procent. - Mówiłem o tym, kiedy byłem ministrem zdrowia, ale wtedy wszystkie te sugestie były krytykowane przez Platformę Obywatelską - podkreślał Religa. - Teraz zaproponowano nam ustawę, która całkowicie zmienia dotychczasowy system. W ten sposób państwo przestaje być odpowiedzialne za zdrowie obywateli - dodał. Jego zdaniem, skomercjalizowane placówki nie zadbają o ochronę zdrowia ubogich pacjentów, którzy będą odsyłani od szpitala do szpitala, gdyż nie stać ich będzie na zapłacenie za leczenie. Zaproponowane przez PiS poprawki do projektu ustawy o przekształceniach szpitali w spółki zakładają zniesienie obowiązku przeprowadzenia takich zmian. Ponadto szpitale-spółki miałyby także działać na zasadzie non profit. PiS chce też wyjaśnienia kwestii pomocy publicznej dla powstających spółek. Zgodnie z projektem ustawy, taka placówka miałaby umorzone zobowiązania publicznoprawne (np. składki na ZUS, podatki) o łącznej wartości 2,7 mld złotych. Ponadto Skarb Państwa był gwarantem zaciąganych przez nie kredytów. Tymczasem, jak zauważył Bolesław Piecha, pomoc publiczna dla takich szpitali może wymagać zgody Komisji Europejskiej. Anna Ambroziak "Nasz Dziennik" 2008-10-15
Autor: wa