Ława oskarżonych coraz krótsza
Treść
Tylko cztery osoby zasiadają obecnie na ławie oskarżonych w procesie autorów stanu wojennego, choć początkowo było ich dziewięć. Wczoraj ubyła kolejna, ponieważ ze względu na stan zdrowia Floriana Siwickiego jego wątek wyłączono ze sprawy. Wyjaśnienia, po wielokrotnych unikach i nieprzychodzeniu na rozprawy, zaczął składać Czesław Kiszczak. Zgodnie z przewidywaniami nie przyznał się do winy i powtórzył znane argumenty o "konieczności" wprowadzenia stanu wojennego.
Mimo że proces twórców stanu wojennego trwa zaledwie pół roku, ława oskarżonych zdążyła się skrócić o połowę. Dwoje oskarżonych zmarło, kolejnego wyłączono na skutek złego stanu zdrowia, a jednego z powodu nieuchylenia immunitetu sędziowskiego. - Takie jest chyba następstwo losu; duże znaczenie ma wiek wszystkich oskarżonych - skomentowała prokurator IPN Marzena Matysik-Folga. Wczoraj do tej grupy dołączył były wiceszef MON gen. Florian Siwicki. Przeszedł on niedawno zawał i jak oświadczył jego obrońca, nie zgadza się na prowadzenie procesu bez jego obecności. Dlatego aby nie wstrzymywać rozpraw, Sąd Okręgowy w Warszawie postanowił o wyłączeniu jego wątku do odrębnego postępowania. Przed tą decyzją prokurator Matysik-Folga złożyła wniosek o przedstawienie dodatkowej opinii lekarzy w celu ustalenia, przez jaki czas Siwicki nie może brać udziału w procesie, ale sąd go oddalił. Na rozprawie nie pojawił się również gen. Wojciech Jaruzelski, który przeszedł niedawno operację, ale zgodził się na kontynuowanie procesu pod jego nieobecność.
Na wczorajszej rozprawie wyjaśnienia zaczął wreszcie składać gen. Kiszczak. Zgodnie z przewidywaniami nie przyznał się do winy i powiedział, że Rada Państwa PRL miała prawo wprowadzić stan wojenny. - Jej dekretu o stanie wojennym nie kwestionują dziś sądy i prokuratury - oświadczył. Jego zdaniem, IPN, składając akt oskarżenia wobec autorów stanu wojennego, działa "w duchu politycznego zapotrzebowania", a sam akt ma wiele braków. Powoływał się na decyzję Sejmu z 1996 r., który umorzył sprawę ich odpowiedzialności konstytucyjnej. Zdaniem Kiszczaka, oznacza to, że twórcy stanu wojennego nie powinni już być sądzeni. - Nie ma żadnych nowych dowodów, które by uzasadniały podjęcie tej sprawy przez pion śledczy IPN - oświadczył były szef MSW. Kiszczak jednak zdaje się zapominać, że była to decyzja polityczna przyjęta głosami będących wówczas przy władzy postkomunistów z SLD.
Kiszczak na sali sądowej powtarzał znane od dawna tezy o rzekomej "konieczności" wprowadzenia stanu wojennego, który uchronił Polskę przed rozpadem państwa, ruiną gospodarki, walkami wewnętrznymi oraz obcą interwencją. Zaprzeczył istnieniu "przestępczego związku o charakterze zbrojnym", co zawiera oskarżenie IPN. - Ten związek to premier i konstytucyjni ministrowie - twierdził, a Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego nie kierowała krajem i była ciałem "fasadowo-propagandowym".
Przed sądem Kiszczak podkreślił swoje zasługi przy tworzeniu Okrągłego Stołu. - Śmieszne są starania, by nas wykreślić z tej ważnej działalności; to my znaleźliśmy wtedy wspólny język z przedstawicielami opozycji - mówił. Akcentował również swoje kłopoty ze zdrowiem, które mają trwać już od 1964 roku. - Jestem intensywnie leczony; jeszcze żyję dzięki opiece lekarskiej - oświadczył sądowi.
IPN oskarża autorów stanu wojennego o udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw", co jest zagrożone karą do 8 lat więzienia.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-04-28
Autor: wa