Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Los Angeles szczęśliwe dla Radwańskich

Treść

Robert Radwański, tata i trener najlepszych polskich tenisistek, marzył, by jego młodsza pociecha, Urszula, rok zakończyła w okolicach 50. miejsca światowego rankingu. Dziś staje się to coraz bardziej realne.

Ula rozpoczynała sezon z nadziejami, ale początek okazał się trudniejszy, niż się spodziewała. Długo brakowało najzwyklejszego w świecie szczęścia, bo w jakim by turnieju nie grała, na samym początku zawsze trafiała na rywalkę najmocniejszą z możliwych. - Nawet śmialiśmy się, że nie ma sensu denerwować się wynikami losowania, bo z góry można je przewidzieć. Oczywiście gorzki był to śmiech - mówił Radwański. Przykłady? Włoszka Francesca Schiavone w kwalifikacjach w Hobart, potem Holenderka Michaella Krajicek w Torhout, wreszcie Chinka Na Li w Miami. - Aż było mi jej szkoda, bo Ula naprawdę potrafi grać w tenisa, ale musi przebijać się wyjątkowo ciężką, krwawą pracą. Jest jednak twardą dziewczyną, da sobie radę - dodawał tata-trener. Teraz wreszcie wydaje się, że 18-latka z Krakowa złapała właściwy rytm, a i z brakiem szczęścia powoli zaczęła sobie radzić. Awans do trzeciej rundy turnieju WTA z Los Angeles, a przede wszystkim efektowne zwycięstwo ze słynną i groźną Słowaczką Dominiką Cibulkovą (16. "rakietą" świata) tylko to potwierdziły. Jako że dobrych wiadomości nigdy mało, do tej samej fazy tej samej imprezy awansowała też starsza z sióstr - Agnieszka, wręcz nokautując niezłą Japonkę Ai Sugiyamę.
Urszula jest obecnie sklasyfikowana na 71. pozycji w rankingu. Dobry występ w Los Angeles pozwoli jej awansować w okolice 65. miejsca, może nawet wyżej. - Ula nigdy nie będzie zimną maszyną do wygrywania, ma żywiołowy temperament, bywa impulsywna, ale z każdym wygranym meczem zyskuje wiarę i pewność siebie. Będzie dobrze - tata Radwański nie ma wątpliwości. Zwłaszcza że sam jest zaskoczony ostatnimi wynikami swojej młodszej córki, która do USA dotarła dopiero w sobotę, wprost z turnieju w Stambule. Czasu na odpoczynek, regenerację i aklimatyzację nie miała, a jednak w niczym jej to nie przeszkodziło.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-08-07

Autor: wa