Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Mądre chwyty Dehnela

Treść

- Oczytanie jest niezbędnym warunkiem mądrego pisania - przekonywał goszczący w piątek w Sądeckiej Bibliotece Publicznej Jacek Dehnel zaliczany do grona najlepszych współczesnych pisarzy polskich, laureat Nagrody Kościelskich i Paszportu Polityki. Mimo młodego wieku (rocznik 1980) ma już w dorobku siedem książek, w tym obsypaną nagrodami powieść pt. "Lala" - pełną dygresji i bogatą w literackie eksperymenty opowieść o opiece nad babcią o wyjątkowo bogatej i barwnej biografii. - "Lala" nie jest zbiorem rodzinnych anegdot - zastrzega Jacek Dehnel. - Zależało mi na tym, by ta opowieść miała charakter uniwersalny, traktując o odchodzeniu pewnego typu kultury, której już nie ma, bo została zniszczona przez totalitaryzm i system panujący w PRL u. Pisanie "Lali" było dla mnie w pewnym sensie traumatycznym przeżyciem, bo musiałem zmagać się z problemem przekraczania granic, rozważaniem tego, co można napisać, a czego nie należy pokazać. Pisarz z aktorskim zacięciem przeczytał obszerne fragmenty "Lali". Kilka stron powieści, która mogłaby aspirować do miana rodzinnej sagi, dało wyobrażenie o bogactwie języka i znakomitym warsztacie literackim Dehnela. Widać, że nie dał się zwieść manierze wielu młodych twórców, którzy przekonują, iż nie czytają wielkiej literatury i wolą penetrować swoje własne światy. - Człowiek nieoczytany nie napisze dobrej książki - przekonuje Jacek Dehnel. - Wojaczek znał doskonale literaturę romantyczną i potrafił cytować z pamięci obszerne fragmenty dzieł romantyków. Czytanie bardzo pomaga w kształtowaniu warsztatu pisarza, który poznaje literackie chwyty stosowane przez poprzedników. Im więcej się ich zna, tym łatwiej się pisze. Jacek Dehnel dał się też poznać słuchaczom jako oryginalny poeta, autor tak dobrych tomików jak "Żywoty równoległe" czy "Brzytwa okamgnienia". W wielu wierszach stosuje niepopularne dziś rymy i styl, który sprawia, że krytycy określają go mianem neokonserwatysty lub neoklasycysty. Poeta z dystansem podchodzi do tych prób zaszufladkowania tak typowego dla literaturoznawców. - Nie bardzo mnie to obchodzi, choć z drugiej strony trzeba przyznać, że po 1990 roku pojawiła się w Polsce grupa poetów używających tradycyjnych środków wyrazu, rytmu, rymu, swoistego orkiestrowania wiersza - mówi Jacek Dehnel. - Wzbogacili w ten sposób literacką mapę kraju. Obok anglojęzycznej zaliczana jest do najlepszych w świecie, chociaż paradoksalnie Polacy prawie w ogóle jej nie czytają. (SZEL) "Dziennik Polski" 2007-12-10

Autor: wa