Małopolanie uciekają z miast
Treść
Boom na podmiejskie posiadłości rozpoczęli krakowianie. Teraz od tłoku i hałasu uciekają mieszkańcy Tarnowa, Nowego Sącza, Olkusza i innych miast regionu. Rekordzistą pod względem przyciągania nowych mieszkańców jest gmina Wieliczka, w której w 2006 r. przybyło ponad pół tysiąca stałych obywateli (w całym powiecie wielickim - blisko tysiąc). Teraz Wieliczka przygotowuje się na zalew kolejnych przybyszów. - Władze miasta przeznaczyły w planach zagospodarowania przestrzennego więcej terenów na budownictwo wielorodzinne. W trosce o mieszkańców burmistrz wyasygnował także środki na zakup karetki, bo Wieliczka nie ma szpitala - zaznacza Agnieszka Szczepaniak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Wieliczce. W ubiegłym roku małopolskie miasta skurczyły się o blisko 3 tysiące stałych obywateli, a na wsi zarejestrowano ponad 4,2 tys. nowych mieszkańców. Rejestry zameldowanych topnieją w niemal wszystkich większych miastach Małopolski. W 2006 r. Nowy Sącz stracił ponad pół tysiąca mieszkańców, Tarnów - ponad 800, Zakopane - 160. Jednocześnie zwiększyła się liczba stałych mieszkańców w powiecie krakowskim, nowosądeckim i tarnowskim oraz okalających obszary zurbanizowane gmin wiejskich. - Miasto liczyło 121 tysięcy mieszkańców, a teraz ma 116 tysięcy. Boli nas to zjawisko - mówi Henryk Słomka-Narożański, wiceprezydent Tarnowa. - Na szczęście mieszkańcy, którzy wyprowadzają się na wieś, nie rezygnują z pracy w Tarnowie. Może nawet lepiej pracują, bo są bardziej wypoczęci. W Oświęcimiu ubyło 223 stałych mieszkańców, a w gminie wiejskiej Oświęcim przybyło ich 148. Gorlice straciły 215 obywateli, zaś gmina wiejska Gorlice powiększyła się o 68 stałych mieszkańców. Liczba zameldowanych na stałe zmalała także w Bochni, Olkuszu, Andrychowie, Chrzanowie i Myślenicach; jednocześnie dodatnie saldo migracji odnotowały pobliskie gminy wiejskie. Jedynie Kraków pozostaje nadal bardzo atrakcyjnym miejscem do zamieszkania. Kiedy jedni z niego wyjeżdżają, inni ciągle przyjeżdżają i osiedlają się na stałe. Choć w ubiegłym roku spod Wawelu wyjechało blisko 6,7 tys. mieszkańców, liczba krakowian nie zmniejszyła się. - To normalne, że bogatsi wyprowadzają się za miasto. Nie zrywają jednak kontaktu z Krakowem. Nadal prowadzą tu swoje interesy i posyłają dzieci do szkoły - podkreśla Marcin Helbin, rzecznik prezydenta Krakowa. Krakowianie uciekają przede wszystkim do gmin okalających zachodnią część aglomeracji - byle dalej od kominów Nowej Huty. W ubiegłym roku powiat krakowski zarejestrował ogółem ponad 1600 nowych stałych obywateli. Największą popularnością imigrantów cieszyły się wiejskie gminy Zabierzów (blisko 300 nowych mieszkańców), Zielonki (ponad 250), Mogilany (225) i Michałowice (ok. 160). - Osiedlają się u nas zamożni ludzie, którym trudno byłoby znaleźć gdzie indziej tereny na dużą rezydencję; Wola Justowska jest już zapchana - mówi Elżbieta Burtan, wójt gminy Zabierzów. - Przyjeżdża też wiele znanych postaci; szybko wtapiają się w środowisko. Generał Bieniek będzie przewodził tegorocznym dożynkom - dodaje pani wójt. Gminy, które potrafią wchłonąć znaczne grupy uciekinierów z miast, mogą liczyć na wymierne korzyści - dodatkowe wpływy z podatków od nieruchomości oraz środki na inwestycje. Włodarze Wieliczki planują zbudować nowe linie komunikacyjne do Balic, aby po zagospodarowaniu terenów wokół dworca kolejowego stworzyć w mieście duży węzeł przeładunkowy. Prowadzą także rozmowy z PKP, aby dojazd kolejką z Wieliczki do centrum Krakowa nie trwał więcej niż kwadrans. Takie inwestycje na pewno nie trafią w próżnię. Jak wynika z badań, ucieczki na wieś mają tendencję rosnącą. Według ubiegłorocznego sondażu CBOS aż 42 proc. Polaków uważa wieś za najlepsze miejsce do mieszkania, podczas gdy w 1998 r. na wsi chciał mieszkać tylko co trzeci ankietowany. Włodarze urokliwych podmiejskich gmin wolą jednak nie pozostawiać niczego przypadkowi. - Chcemy stworzyć jak najlepsze warunki dla dzieci sąsiadów, którzy niedawno przenieśli się do nas. Poprawiamy zaplecze szkół i będziemy budować nowe przedszkola w Rząsce, w Balicach i w Zabierzowie - zapowiada Elżbieta Burtan, wójt gminy Zabierzów. - W mieście wyczerpują się tereny pod budownictwo mieszkaniowe, nowe obszary pod taką zabudowę są wyznaczane w sołectwach. Powstaje tam mnóstwo domów jednorodzinnych; jurajski krajobraz przyciąga także wielu krakowian - mówi Jarosław Medyński, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Olkuszu. Dlaczego ludzie wybierają wieś? Część miejskich uciekinierów poszukuje nowego rytmu życia, bez pośpiechu i "wyścigu szczurów". Inni kierują się względami praktycznymi. W aglomeracjach ceny mieszkań osiągnęły absurdalny pułap, a jakość życia - nawet w droższych dzielnicach - pozostawia wiele do życzenia. - Lepiej mieszkać w domu na wsi, niż w klitce na zasmrodzonym miejskim osiedlu - tłumaczy Łukasz Szul, pracownik krakowskiej filii międzynarodowej korporacji, od niedawna szczęśliwy właściciel włości w Michałowicach. GRZEGORZ NYCZ Komentuje dla "Dziennika Polskiego" Dr Maciej Borsa, urbanista, były dyrektor Departamentu Strategii Przestrzennej i Regionalnej w Rządowym Centrum Studiów Strategicznych - Duże miasta tracą znaczną liczbę mieszkańców na rzecz okolicznych gmin m.in. dlatego, że nie wyznaczają odpowiednich terenów pod budownictwo mieszkaniowe i słabo wspierają jego rozwój. W sytuacji, kiedy ceny miejskich nieruchomości rosną, a granice administracyjne miast nie powiększają się, jest to nieuniknione. Najgorzej byłoby, gdyby ta sytuacja doprowadziła do współzawodnictwa miast z gminami. Jednym z rozwiązań kompromisowych jest idea obszarów metropolitalnych, w ramach których ośrodki miejskie np. zapewniają gminom komunikację i media, a gminy - tereny pod budownictwo mieszkaniowe. Not. (GN) "Dziennik Polski" 2007-09-06
Autor: wa