Miał być dialog, wyszła klapa
Treść
Nie będzie spotkania Jarosława Kaczyńskiego z Markiem Jurkiem. Z inicjatywą podjęcia rozmów o dwupartyjnej współpracy z Prawem i Sprawiedliwością przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej wystąpił jeszcze w listopadzie. Wolę współpracy zadeklarował też prezes PiS. I na tym się skończyło, bo do spotkania nie doszło. PiS deklaruje, że dialog jest możliwy. Stawia jednak warunek: powrót lidera PR w szeregi Prawa i Sprawiedliwości.
Do nawiązania dialogu z PiS Marek Jurek upoważnił jednego z wiceprezesów PR - chodziło o podjęcie kontaktu z posłem Joachimem Brudzińskim (członkiem Komitetu Politycznego PiS), który miał przekazać władzom PiS, iż PR jest gotowa do rozmów. - Przekazałem tę informację szefowi mojej partii. Dowiedziałem się też, że było przygotowywane spotkanie obu szefów na neutralnym gruncie przez osobę niezwykle wiarygodną. Skontaktowała się ona z prezesem partii i powiedziała, że niestety Marek Jurek z tego spotkania zrezygnował - tłumaczy Brudziński. Polityk PiS zadeklarował, że władze jego ugrupowania rozpoczną rozmowy o ewentualnej współpracy - pod warunkiem deklaracji Jurka o powrocie w szeregi PiS. Brudziński wyraził też nadzieję, że nadejdzie czas opamiętania i "całe to zacietrzewienie PR przejdzie". - W pełni zgadzam się z liderem mojej partii Jarosławem Kaczyńskim, że najgorsze, co się może przytrafić młodej, nieokrzepłej polskiej demokracji, to powrót do początku lat 90., czyli rozdrobnienia polskiej prawicy, co nie przysłuży się środowiskom prawicowym odwołującym się do wartości narodowo-katolickich - tłumaczy Brudziński. Polityk PiS stwierdził, że optuje za tym, by Jurek do PiS wrócił. Mariusz Błaszczak, rzecznik PiS, sceptycznie ocenia sprawę ewentualnego porozumienia. Jego zdaniem, lider PR, nie stawiając się na spotkanie z Kaczyńskim, postąpił nieodpowiedzialnie. - Prezes Kaczyński deklarował współpracę z PR. Usłyszeliśmy tylko od osoby pośredniczącej, ? propos - godnej zaufania, że spotkanie obu prezesów zostało przez Marka Jurka odłożone - tłumaczy Błaszczak. - Mamy wrażenie, że chodzi mu o to, by tylko składać deklaracje, a potem ich nie wypełniać. To podważa jego wiarygodność - ocenia. Na pytanie, czy optowałby za jego powrotem do PiS, Mariusz Błaszczak odpowiedział jedynie, iż ma wrażenie, że Jurkowi chodzi o to, by mówiono na temat jego inicjatywy politycznej, co jest niepoważne w kontekście tego, iż lider PR "rozbił prawicę w wyborach do Parlamentu Europejskiego".
Sam Jurek jest zbulwersowany tego typu ocenami.
- Zupełnie nie rozumiem i uważam za działanie głęboko niewłaściwe mieszanie do tej sprawy osób trzecich. Owszem, dostałem od wspólnego znajomego zaproszenie na spotkanie, na którym wśród innych gości miał być Jarosław Kaczyński, ale nie dotyczyło to dwustronnych relacji Prawicy i PiS. Natychmiast (przez szacunek dla czasu innych zaproszonych) stwierdziłem, że nie mogę w tym terminie się spotkać ze względu na nieprzekładalne obowiązki, ale w osobnym i od razu przekazanym liście do gospodarza spotkania zaproponowałem całą sekwencję innych bliskich terminów. Sprawa jest udokumentowana. Jarosław Kaczyński nie podjął jednak żadnej próby późniejszego kontaktu - ocenia lider PR. - PiS nie chce porozumienia z Prawicą Rzeczypospolitej i nic na to nie poradzimy- dodaje Jurek.
Zdaniem europosła Tadeusza Cymańskiego, ludzie szeroko rozumianej prawicy powinni się konsolidować mimo dzielących ich w różnych kwestiach poglądów. - Stawianie przeciw sobie ważnych osób i środowisk jest czymś niedobrym, a nawet dramatycznym - ocenia Cymański. Wyraża przy tym nadzieję, że odejście z PiS niektórych polityków, w tym Marka Jurka, nie oznacza definitywnego spalenia mostów także ze strony władz PiS. Jego zdaniem, ewentualna współpraca "byłaby pewnego rodzaju testem na roztropność, ale i wielkoduszność, na wzajemne zrozumienie potrzeby konsolidacji i mobilizacji". Jurek nie zdradza jednak najmniejszej chęci powrotu do PiS. Jego zdaniem, ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego potwierdziły, iż PR ma mandat społeczny, dlatego samodzielnie zamierza realizować swoje cele, bez oglądania się na aprobatę ze strony innych partii.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-12-18
Autor: wa