Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Możemy stracić telewizję publiczną

Treść

Z Witoldem Kołodziejskim, przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, rozmawia Paweł Tunia
Mówił Pan, że żadne środowiska funkcjonujące w obszarze mediów nie popierały nowej ustawy o zadaniach publicznych w dziedzinie usług medialnych, a jednak udało się ją w parlamencie przeforsować. Czy głos tych środowisk był za słaby, czy został całkowicie zignorowany przez rządzących?
- Jestem zdumiony tą sytuacją. Rzeczywiście nie słyszałem poważnego głosu, który by chwalił tę ustawę. Ona przechodzi, wszyscy są zadowoleni z siebie, zobaczymy, co dalej. Ja uważam, że to jest bardzo niebezpieczna ustawa.
W czym Pan upatruje owo niebezpieczeństwo?
- Zło polega w niej właściwie na wszystkim. Nikt nie policzył dokładnie kosztów jej wdrożenia, finansowych skutków jej funkcjonowania. Przecież nie było nawet opinii Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego do ustawy. To jest ustawa zrobiona na kolanie, a zrobiona niestety tak, że wprowadza rewolucję na rynku telewizyjnym i możemy stracić telewizję publiczną. Abonament zniknie w takim sensie, że ludzie nie będą go płacić osobiście, ale będzie płacony z budżetu państwa, a różnica jest taka, że pieniądze i tak pochodzą od nas, ale decydują bezpośrednio politycy.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-05-25

Autor: wa