Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Na giełdzie liczy się szybkość

Treść

Rezygnacja Giełdy Papierów Wartościowych z wymiany systemu informatycznego w chwili prywatyzacji może się skończyć na dwa sposoby: albo inwestor strategiczny drogo sprzeda GPW nowy system informatyczny, drenując przy okazji warszawski parkiet z kapitału, albo zrezygnuje z wymiany systemu i przeniesie notowania z Warszawy na inny parkiet - twierdzi były członek władz GPW. ABW sprawdza, czy rezygnacja z wymiany systemu informatycznego była działaniem na szkodę giełdy.
Wczoraj prokurator nadzorujący postępowanie w sprawie działania na szkodę Giełdy Papierów Wartościowych zażądał od ABW materiałów z prowadzonego przez nią śledztwa. - W piątek prokuratura poda, jakie czynności zostały dotychczas przeprowadzone i jakie są planowane - powiedział prokurator Mateusz Martyniuk, rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej. Postępowanie toczy się w kierunku art. 231 par. 1 kodeksu karnego, tj. niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Rzecznik podawał wcześniej, że "chodzi o osoby odpowiedzialne za prywatyzację GPW". Istotą przestępstwa jest "zaniechanie działań dotyczących bezpieczeństwa obrotu papierami wartościowymi". Decyzja o wszczęciu śledztwa opatrzona jest datą 28 września bieżącego roku.
Z naszych informacji wynika, że śledztwo dotyczy okoliczności wycofania się przez władze Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie z decyzji o wymianie systemu informatycznego Warset obsługującego warszawski parkiet od 2000 roku. Zarząd GPW zdecydował o wymianie systemu w połowie lutego 2007 r., tuż po awarii, która spowodowała zawieszenie na kilka godzin obrotów akcjami. Doszło wówczas do zerwania komunikacji między giełdą a domami maklerskimi. "Interesujące wydarzenie. I akurat w takim momencie", "Ta sesja jest z pewnością ustawiona pod kogoś. Po jej wznowieniu ktoś zarobi krocie..." - tak komentowali to zdarzenie internauci. Już dwa dni po awarii pojawiła się informacja, że nowy zarząd GPW zdecydował o wymianie całego oprogramowania, łącznie z systemem transakcyjnym. Prezes Ludwik Sobolewski poinformował, iż prowadzone są w tej sprawie "wstępne, ale konkretne rozmowy z potencjalnymi dostawcami", a do wymiany dojdzie jeszcze w 2007 albo w 2008 roku. Nowe oprogramowanie miało być nowocześniejsze, bardziej funkcjonalne i wydajniejsze oraz tańsze w eksploatacji, co pozwoliłoby obniżyć opłaty za usługi GPW. Zarząd miał na nie wydać nie więcej niż 40 mln złotych.
Giełda rozpoczęła przygotowania do wymiany, ale do niej nie doszło. W czerwcu 2007 r. zmodernizowano tylko istniejący system Warset, m.in. zainstalowano nowy komputer centralny obsługujący system notowań, co miało zwiększyć wydajność z dotychczasowych 40 zleceń na sekundę do 180. Według przedstawicieli giełdy, dotychczasowe awarie wynikały z nieprawidłowego funkcjonowania elementów sieci informatycznej, a nie samego systemu transakcyjnego. Koszt projektu modernizacji szacowano nieoficjalnie na prawie 4 mln złotych.
Niestety, system nadal był zawodny. We wrześniu 2007 r. zabrała głos Komisja Nadzoru Finansowego, która wyraziła zaniepokojenie serią awarii w 2007 r. - poczynając od tej z 13 lutego, poprzez zakłócenie pracy systemu giełdowego 2 lipca (już po modernizacji systemu - anulowano wówczas wszelkie zlecenia), zawieszenie notowań 25 lipca i problemy z wyświetleniem notowań 16 sierpnia 2007 roku. Komisja nakazała radzie giełdy zajęcie stanowiska w sprawie prawidłowości funkcjonowania systemu informatycznego. Jesienią 2007 r. odbyły się przyspieszone wybory parlamentarne, w wyniku których doszło do wymiany rządu. Szef GPW pozostał ten sam, ale przestał wspominać o wymianie systemu informatycznego. Tymczasem 13 sierpnia 2009 r. znów doszło do dużej awarii na GPW, która spowodowała opóźnienie notowań. Władze giełdy podały, że nastąpiła awaria zasilania, a nie systemu informatycznego. - Infrastruktura techniczna GPW i technologie giełdowe działają prawidłowo, a w ostatnich latach były przedmiotem szeregu modernizacji poprawiających ich parametry - uspokajał prezes Sobolewski. Zapewnił, że działania zarządu giełdy dotyczące infrastruktury technicznej "nie były i nie są determinowane procesem prywatyzacji".
Z naszych informacji wynika jednak, że w zawiadomieniu do CBA, które dało początek obecnemu śledztwu w sprawie GPW, wskazywana jest osoba, która jakoby miała zablokować wymianę systemu informatycznego giełdy. Podobno chodzi o jednego z byłych wiceministrów skarbu. - Dotychczasowe awarie systemu miały miejsce zawsze, gdy następował wzmożony obrót - twierdzi były członek władz GPW. Moc obliczeniowa systemu Warset okazywała się wtedy niewystarczająca. Podkreśla, że częste awarie w 2007 r. spowodowane były wyjątkowo dużym wolumenem obrotów i zleceń tuż przed kryzysem finansowym. To tłumaczy także, dlaczego obecnie awaryjność jest mniejsza.
Jaki związek ma wymiana systemu informatycznego z prywatyzacją?
- To sprawa międzynarodowej konkurencyjności warszawskiej giełdy. Dla graczy giełdowych liczy się czas potrzebny do zawarcia transakcji, a ten zależy od szybkości przetwarzania danych, czyli mocy obliczeniowej systemu - wyjaśnia nasz rozmówca. Giełdy mierzą ten czas, konkurując, która najszybciej przeprowadza transakcje. Rezygnacja przez GPW z utrzymania konkurencyjności informatycznej w chwili, gdy toczy się proces prywatyzacji na rzecz strategicznego inwestora branżowego, może skończyć się na dwa sposoby: albo inwestor strategiczny sprzeda GPW system informatyczny, drenując przy okazji warszawski parkiet z kapitału (chodzi o popularny sposób wyprowadzania pieniędzy poprzez ceny transferowe), albo nabywca warszawskiej giełdy zrezygnuje z wymiany systemu i przeniesie notowania z Warszawy na inny parkiet.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2009-11-19

Autor: wa