Nie przyznaje się do winy
Treść
Stanem wyższej konieczności tłumaczył głosowanie za wprowadzeniem stanu wojennego były członek Rady Państwa PRL Emil Kołodziej. Nie przyznał się przed sądem do zarzutu przekroczenia uprawnień przez poparcie tej decyzji, za co grozi mu do 3 lat więzienia.
Sprawa Kołodzieja została wyłączona rok temu z głównego procesu autorów stanu wojennego, m.in. Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka i Stanisława Kani, ze względu na jego stan zdrowia. Gdy okazało się to możliwe, proces ruszył w początkach października.
Kołodziej tłumaczył przed sądem, że głosował za zatwierdzeniem dekretów, ponieważ "obawiał się bratobójczych walk i w konsekwencji interwencji wojsk radzieckich". Stwierdził, że członkowie Rady "zrobili to w stanie wyższej konieczności". - Zawierzyłem też obecnym na posiedzeniu wybitnym prawnikom, że wprowadzenie stanu wojennego jest zgodne z prawem - dodał. Jak tłumaczył, nieżyjący już gen. Tadeusz Tuczapski, wiceszef MON, powiedział im, że "szkoda czasu na dyskusję nad dekretami, bo stan wojenny jest już wprowadzony i trwa".
IPN oskarżył 9 osób za przekroczenie uprawnień przy wprowadzaniu stanu wojennego. Obecnie w głównym procesie na ławie oskarżonych zostały cztery osoby: Jaruzelski, Kania, Kiszczak i Eugenia Kempara. Trzej pierwsi oskarżeni są o kierowanie lub udział "w związku przestępczym o charakterze zbrojnym", za co grozi im do 10 lat więzienia.
ZB
"Nasz Dziennik" 2009-10-28
Autor: wa