Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie spieszą się z Kamińskim

Treść

Do czasu zapoznania się z materiałami przekazanymi przez rzeszowską prokuraturę komisja śledcza ds. nacisków przełożyła przesłuchanie Mariusza Kamińskiego. Zdaniem opozycji, posłowie PO celowo odraczają przesłuchanie byłego szefa CBA, ponieważ boją się tego, co miałby do powiedzenia.
Robert Węgrzyn (PO), który złożył wniosek o przełożenie przesłuchania Kamińskiego, uzasadniał, że do kancelarii tajnej komisji przyszły nowe dokumenty i posłowie nie mieli możliwości, by się z nimi zapoznać. - Kiedy podejmowaliśmy decyzję o zaproszeniu Kamińskiego na posiedzenie komisji, nie mieliśmy kompleksowej wiedzy; pojawiły się nowe okoliczności - wyjaśniał Węgrzyn. Nowe okoliczności to uzasadnienie zarzutów nadużycia władzy przy "rozpracowywaniu" tzw. afery gruntowej przez szefa CBA, które prokuratura w Rzeszowie przedstawiła Kamińskiemu w październiku. Do komisji dotarła decyzja rzeszowskiej prokuratury wraz z uzasadnieniem. Dokumenty od środy znajdują się w kancelarii tajnej komisji. Węgrzyn martwił się, że z materiałami nie zapoznali się jeszcze posłowie PiS. Także szef komisji Andrzej Czuma (PO) i wiceszef Leszek Deptuła (PSL) potwierdzili, że nie czytali tych dokumentów.
Węgrzyn dodał jednocześnie, że przed przesłuchaniem Kamińskiego powinna być zakończona konfrontacja byłego zastępcy prokuratora generalnego Jerzego Engelkinga z byłym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem.
Posłowie PiS Marzena Wróbel i Arkadiusz Mularczyk zauważyli, że to posłowie koalicji rządzącej ustalają listę przesłuchań. - Czego się boicie, nie decydując się na przesłuchanie Kamińskiego? - pytała Wróbel. Mularczyk dorzucił, że posłowie Platformy specjalnie odraczają przesłuchanie, ponieważ boją się tego, co Kamiński miałby do powiedzenia. - To żenujący spektakl dla nas i dla opinii publicznej - podsumował Mularczyk.
Mariusz Kamiński wyraził niezadowolenie z decyzji komisji i ponownie zapewnił, że stawi się na każde jej wezwanie. - Jestem bardzo rozczarowany. Zdaję sobie z tego sprawę i nie mam złudzeń, że tak naprawdę raport końcowy z prac komisji śledczej powstał zanim jeszcze ta komisja po raz pierwszy się spotkała - mówił. - Zależy mi, żeby stawać przed opinią publiczną i przekazać jej jak najwięcej prawdziwych informacji o wydarzeniach, w których brałem udział. Jest mi przykro, że dzisiaj nie będę mógł przekazać bardzo wielu ciekawych i istotnych informacji - zaznaczył Kamiński. Według niego, "ta komisja nie szuka prawdy, jest to miejsce dosyć brutalnej areny walki politycznej i nie o prawdę tu chodzi, a o jej przegłosowanie".
Wczoraj posłowie zdecydowali także, iż Andrzej Czuma pozostanie członkiem komisji. Wniosek o jego wykluczenie złożyła dzień wcześniej Wróbel, twierdząc, że istnieją obawy co do jego bezstronności. Wskazywała, że Czuma jako minister sprawiedliwości nadzorował m.in. prokuratorów z Rzeszowa, którzy postawili zarzuty karne odwołanemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu.
Paweł Tunia
Nasz Dziennik 2009-12-11

Autor: wa