Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemal wszyscy obserwatorzy

Treść

byli zgodni: pod względem poziomu i emocji sportowych rozgrywane w naszym kraju mistrzostwa Europy koszykarzy były jednymi z najlepszych w historii. Liczba spotkań rozstrzyganych w ostatnich sekundach, niesamowitych zwrotów akcji, dramatów oszałamiały i o to wszystkim chodziło.

Oszałamiała też w decydujących momentach turnieju postawa faworytów, Hiszpanów. Drużyna, która w ciągu ostatnich lat zdobyła mistrzostwo świata i wicemistrzostwo olimpijskie, w niedzielę pierwszy raz w dziejach triumfowała w ME. W stylu porywającym. Ale czy mogło być inaczej, skoro miała w składzie Paua Gasola, wybranego później na najlepszego zawodnika turnieju? Mistrz NBA z Los Angeles Lakers był najlepszym strzelcem (168 punktów, średnia 18,7) i blokującym (17 - 2,1) zawodnikiem mistrzostw. W klasyfikacji zbiórek przegrał tylko z Marcinem Gortatem. To liczby. Jeszcze większe wrażenie robiła jego postawa na boisku, jakość gry. - Był wielki - krótko podsumował Hiszpana pokonany w finale Serb Nenad Krstic. A sam Gasol? Czuł się, jak przyznał, nieprawdopodobnie szczęśliwy. - Graliśmy fantastycznie - skwitował. Hiszpanie triumfowali, byli bohaterami mistrzostw, ich niekwestionowanymi gwiazdami. A że mają skład wciąż młody, mogą śmiało mierzyć w kolejne cele, i to na długie lata.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-09-22

Autor: wa