Notatki o kulturze
Treść
Dotarłem właśnie do książki autorstwa Benjamina R. Barbera pt. "Dżihad kontra McŚwiat". Jest to ciekawa analiza kondycji współczesnego globalizmu.
Autor zwraca uwagę na fakt, że dziś jednym z podstawowych sektorów światowej gospodarki jest "telesektor inforozrywkowy" (reklama, telewizja, film, parki tematyczne, gry komputerowe itp.), a więc gałąź gospodarki, która jest integralnie związana z kulturą. Barber mówi, że przemysł rozrywkowy nie niszczy duszy. On "tylko" ją wchłania, rozbiera na części i składa na nowo. W tym ujęciu dusza staje się "bardziej skutecznym mechanizmem konsumpcji niż ciało". Produkty tego telesektora mają przerażająco szkodliwe skutki dla ludzi. Obrazowo ujęła to Ariane Mnouchkine określając EuroDisneyland jako "kulturowy Czarnobyl". Rozszerzanie się telesektora i dominacja w jego ramach kilkudziesięciu firm (w 1981 światowy rynek był zdominowany przez 46 firm, obecnie jest ich tylko 23) spowodowało w znacznej mierze zniszczenie narodowych kultur i wytworzenie jednej globalistycznej pseudokultury. Łączenie się wielkich koncernów "produkujących" kulturę (w tym książki i filmy) określono terminem "synergia". Jak zwraca na to uwagę Benjamin J. Barber, jest to eufemizm oznaczający w istocie monopol. Taki monopol zaś to uniformizacja. Skutkiem tego jest wszechobecna wirtualna cenzura. Barber stwierdza więc: "To nie żadna synergia, tylko komercjalny totalitaryzm".
Kto nas zniewala? Kto niszczy naszą kulturę i nasze dusze? Barber idzie tu tropem Neila Postmana, który mówi o tyranii technologii i wszechobecności "technopola". "Technopole" polega na "podporządkowaniu wszystkich form życia kulturalnego władzy techniki i technologii". Wyraźnie mamy tu do czynienia z dezinformacją i ukrywaniem prawdy. Jak długo jeszcze ludzie dadzą sobie wmawiać, że nie ma żadnego tajnego spisku przeciwko prawdzie, dobru, człowiekowi i Bogu, a wszystko jest tylko efektem działania bezosobowej, niewidzialnej ręki rynku?
Stanisław Krajski
"Nasz Dziennik" 2009-09-10
Autor: wa