Przejdź do treści
Przejdź do stopki

O naciskach cicho, sza

Treść

- Nie wiem nic na temat nacisków. Mogę tylko zeznawać w sprawie moich zeznań w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie - deklarowała wczoraj Dorota Jakowlew-Zajder, była pracownica PZU, która stanęła wczoraj przed sejmową komisją ds. nacisków w sprawie przecieku w tzw. aferze gruntowej. Zajder potwierdziła, że zna osobiście ludzi, którym postawiono zarzuty w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa: Janusza Kaczmarka, Jaromira Netzla, a także Ryszarda Krauzego. Na przesłuchanie nie stawił się dyrektor zarządzający ds. korporacyjnych PZU Maciej Socha. Komisja nie mogła się z nim skontaktować.

Zajder przyznała wczoraj przed komisją, że po zatrzymaniu prezesa PZU Jaromira Netzla w związku z przeciekiem z akcji CBA w sprawie afery gruntowej w 2007 r. została poproszona przez funkcjonariusza ABW o kontakt z Prokuraturą Okręgową w Warszawie. Po przybyciu tam czekała na przesłuchanie kilka godzin. Zajder nie ujawniła żadnych szczegółów, przyznając tylko, że w trakcie przesłuchania "czuła się, jakby uczestniczyła w eksperymencie" i że płakała po spotkaniu z prokuratorami. Nie odpowiedziała jednak na pytania posłów, czy podczas przesłuchania była szantażowana i czy jej grożono.
Kwestią sporną, która pojawiła się podczas wczorajszych prac komisji, okazała się sprawa ewentualnego podpisu Zajder pod protokołem zeznań w prokuraturze. Nie odpowiedziała ona bowiem na kilkakrotnie ponawiane pytanie, czy taki podpis złożyła. W opinii pełnomocnika świadka, radcy prawnego Tomasza Zielińskiego, ujawnienie tego typu informacji byłoby naruszeniem prawa. - Chodzi o to, że sprawa znajduje się na etapie postępowania przygotowawczego, więc wszelkie ujawnienie szczegółów związanych z przesłuchaniem byłoby naruszeniem klauzuli tajności, za co grozi kara pozbawienia wolności do 2 lat - przekonywał Zieliński.
Argument ten nie przemówił jednak ani do ekspertów prawnych komisji, ani do posłów Platformy, których zdaniem powstrzymanie się od odpowiedzi w tej sprawie to próba zatajenia przed komisją sprawy istotnej dla całego śledztwa.
Oświadczenie to wzbudziło ostry sprzeciw posła Arkadiusza Mularczyka (PiS).
- To podżeganie świadka do złamania tajemnicy służbowej. To nie eksperci czy posłowie będą ponosili potem wszelkie tego konsekwencje, ale świadek. Poza tym pani Zajder oświadczyła już na wstępie, iż nic na temat nacisków nie wie, więc po co te dywagacje? - pytał zbulwersowany poseł.
Warto dodać, że posiedzenie komisji rozpoczęło się od odrzucenia wniosku Mularczyka o odwołanie przewodniczącego komisji Sebastiana Karpiniuka (PO). Za odwołaniem głosował tylko Mularczyk. Inny poseł PiS i członek komisji Jacek Kurski był bowiem nieobecny. Przeciw odwołaniu było trzech posłów PO.
- Wiem z góry, że mój wniosek zostanie odrzucony. Ale chodziło mi o to, by opinia publiczna dowiedziała się, na co idą pieniądze podatników. Ta komisja kosztuje już setki tysięcy złotych. Mimo kilkudziesięciu posiedzeń komisja nie znalazła żadnych nieprawidłowości - mówił przed głosowaniem poseł PiS.
Zdaniem Mularczyka, komisja pod przewodnictwem Karpiniuka nie realizuje przyjętego porządku prac, a przesłuchania świadków są prowadzone w chaotyczny sposób. Poseł PiS zarzucał przewodniczącemu, że komisja dotąd nie przesłuchała osób związanych z aferą gruntową, m.in. biznesmena Ryszarda Krauzego, byłych posłów Samoobrony Lecha Woszczerowicza i Janusza Maksymiuka, byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego, a także Piotra Ryby, dziennikarza związanego z kierownictwem Samoobrony.
Autor wniosku podkreślił, że Karpiniuk nie zachował obiektywizmu przy rozpatrywaniu na marcowym posiedzeniu komisji jego propozycji, aby przesłuchać 25 świadków, m.in. Romana Giertycha, Jaromira Netzla, Zbigniewa Ćwiąkalskiego i Janusza Wójcika. Jak napisał Mularczyk we wniosku, przewodniczenie przez posła PO dwóm komisjom śledczym (oprócz komisji ds. nacisków Karpiniuk szefuje też komisji w sprawie wyjaśnienia okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika) należy uznać za łamanie przyjętego zwyczaju sejmowego.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-04-02

Autor: wa