Odeślą Skrzypczaka do cywila?
Treść
Wojskowa przyszłość gen. Waldemara Skrzypczaka, dowódcy Wojsk Lądowych, wkrótce przestanie być tajemnicą. Po wczorajszej serii spotkań i rozmów z generałem dziś prezydent i minister obrony narodowej powinni podjąć wspólną decyzję w tej sprawie. W ocenie komentatorów, wysłanie Skrzypczaka do cywila byłoby dużą stratą dla wojska. Wskazują, że jest to człowiek, który ma predyspozycje, by w przyszłości objąć funkcję dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych. Sam Skrzypczak jeszcze wczoraj zapewniał, że przyjmie każdą decyzję przełożonych, także tę o dymisji.
- Generał Skrzypczak jest dowódcą Wojsk Lądowych i zgodnie z obowiązującym prawem skracanie jego kadencji należy do kompetencji prezydenta. Dzieje się to jednak na wniosek lub w porozumieniu z ministrem obrony narodowej - powiedział nam Jarosław Rybak, rzecznik Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jak podkreślił Lech Kaczyński, by podjąć decyzję, musi znać opinię ministra obrony, a decyzja taka winna być kontrasygnowana przez premiera. Tymczasem premier stanowiska w sprawie przyszłości gen. Skrzypczaka nie zajął. - Premier Donald Tusk nie zajmuje stanowiska w sprawie przyszłości dowódcy Wojsk Lądowych gen. Waldemara Skrzypczaka, jest to kompetencja ministra obrony narodowej i prezydenta - powiedział Paweł Graś, rzecznik rządu.
Wszystko więc zależy od dzisiejszych ustaleń pomiędzy Bogdanem Klichem i Lechem Kaczyńskim. Pierwotnie spotkanie to miało być poprzedzone przesłaniem przez resort obrony dokumentacji dotyczącej sprawy. Prezydent oraz BBN mieli się z nimi zapoznać i na tej podstawie rozmawiać o wspólnym rozwiązaniu. - By spotkanie miało sens, musi być odpowiednio przygotowane. Mając pisemne stanowisko ministra, można je analizować i podczas spotkania podjąć ostateczną decyzję - ocenił Rybak.
Jednak przesłane dokumenty okazały się niekompletne. Do prezydenta - oprócz prośby o spotkanie - miały trafić: pismo generała broni Waldemara Skrzypczaka, w którym oddaje się on do dyspozycji prezydenta, opinia na ten temat generała Franciszka Gągora, szefa Sztabu Generalnego WP, oraz pismo ministra obrony z propozycjami rozwiązania problemu.
Dlatego wczoraj gen. Skrzypczak został zaproszony na rozmowy do MON i BBN. Po spotkaniu w resorcie obrony gen. Skrzypczak wyszedł skruszony. - Uznałem rację pana ministra, że miejsce i czas mojego wystąpienia nie były do końca właściwe. Wyjaśniłem, że dowódca ma prawo czasem kierować się emocjami - powiedział. Generał nie chciał jednak przesądzać, czy zostanie w wojsku. Podkreślił, że jako dowódca czeka teraz na decyzję prezydenta. Skrzypczak zaznaczył też, że w rozmowie z ministrem Klichem poruszony został temat sprzętu dla polskich żołnierzy w Afganistanie, i uznał, że podjęte działania są tym, na co żołnierze czekają.
Także po spotkaniu gen. Skrzypczaka z Aleksandrem Szczygłą, szefem BBN, niewiele dowiedzieliśmy się o wynikach rozmów. - Myślę, że rozmowa była potrzebna, będę chciał przedstawić panu prezydentowi swoją opinię na temat tego, co zdarzyło się w ostatnim czasie - podkreślił szef BBN. Szczygło zauważył przy tym, że gen. Skrzypczak jest dowódcą WL i świetnym żołnierzem. Przyznał też, że czasami relacje z generałem były trudne, ale "tak mają żołnierze, którzy chcą coś zrobić".
Jak podkreślił Władysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta, Lech Kaczyński oczekuje dziś od ministra "jasnej, rzetelnej i pełnej informacji" na temat sytuacji w Polskich Siłach Zbrojnych, a szczególnie ostatnich wydarzeń w Afganistanie, okoliczności śmierci kpt. Daniela Ambrozińskiego i stanowiska ministra obrony narodowej w sprawie gen. Waldemara Skrzypczaka.
Teoretycznie prezydent nie musi podzielić stanowiska MON w sprawie przyszłości generała, jednak - jak zauważył Rybak - obsada stanowiska dowódcy Wojsk Lądowych nie może budzić rozdźwięku między zwierzchnikiem sił zbrojnych a ministrem obrony. - Nie może być tak, by w sprawie wojska mówić różnymi językami - dodał.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" gen. Roman Polko, były dowódca GROM, zauważył, że ewentualne odejście gen. Skrzypczaka byłoby dużą stratą dla wojska. - Szkoda byłoby, aby taki fachowiec miał odejść do cywila, i dobrze byłoby, aby sprawa została przywrócona na właściwe tory z korzyścią dla wojska. Nie ma potrzeby wywoływać niepotrzebnych burz, tu trzeba rzeczowej dyskusji, m.in. na temat wyposażenia kontyngentu - podkreślił. Jak zaznaczył, cała sprawa jest do wyjaśnienia, a gen. Skrzypczak mógłby z powodzeniem dowodzić Wojskami Lądowymi. Ma też predyspozycje, by w przyszłości objąć obowiązki dowódcy operacyjnego Sił Zbrojnych. Pytany o pakiet afgański gen. Polko ocenił, że był on wcześniej przygotowywany, a po śmierci kpt. Daniela Ambrozińskiego jego elementy będą wprowadzane w życie. - To nie oznacza jednak, że nasi żołnierze będą mieli stuprocentowe bezpieczeństwo. Jest wojna, a działania bojowe są nieprzewidywalne - dodał. Generał Polko ocenił też, że w ostatnich działaniach w Afganistanie nie zabrakło sprzętu, ale właściwej organizacji i przygotowania misji.
W poniedziałek gen. Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta, motywując to utratą zaufania ze strony ministra obrony. Stało się to po tym, gdy w niedzielę na uroczystości powitania ciała poległego w Afganistanie żołnierza i w poniedziałkowej wypowiedzi generał winą za niedostatek sprzętu potrzebnego na wojnie w Afganistanie obarczył ministerialną biurokrację. Wystąpienie generała minister Klich ocenił jako podważenie cywilnej kontroli nad armią. Skrzypczak oddał się do dyspozycji prezydenta. - Munduru jeszcze nie zdjąłem, czekam na decyzje wszystkich przełożonych, dopóki nie będzie decyzji, będę żołnierzem - mówił gen. Skrzypczak. Jak zapewnił, swoim zachowaniem nie naruszał zasady cywilnej kontroli nad armią i nie podważał autorytetu ministra, lecz wyraził swoją opinię na temat funkcjonowania systemu biurokracji, który paraliżuje zakupy sprzętu. Przypomniał, że już w październiku 2007 r. kierował monity do ministra obrony w sprawie śmigłowców potrzebnych w Afganistanie.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-08-20
Autor: wa