Pierwszy był... kominiarz
Treść
Środa była pierwszym dniem pobytu Jarosława Araszkiewicza w Nowym Sączu. Nowy trener Sandecji rekonesans rozpoczął od spotkania z działaczami klubowymi. Uzgodnił z nimi warunki, na których ma podjąć przewidzianą na razie do czerwca 2008 roku pracę z piłkarzami MKS. W godzinach południowych dwunastokrotnego reprezentanta Polski przyjął prezydent miasta Ryszard Nowak. Rozmowa była krótka, za to bardzo konkretna. Jej efekt był w każdym razie pozytywny. Szkoleniowiec udał się więc do wynajętego mu jednopokojowego mieszkania, gdzie pozostawił swoje rzeczy. Ok. godz. 14 Jarosław Araszkiewicz pojawił się na stadionie przy ul. Kilińskiego. Wkroczył do szatni po treningu graczy, którzy nie byli przewidziani do występu w meczu rezerw z Tuchovią. - Zbulwersowało mnie porozrzucanie po kątach przez niektórych zawodników zabłoconego obuwia - przyznał w rozmowie z "Dziennikiem Polskim". - Nie mogłem nie zareagować. Powiedziałem im, co sądzę o takim bałaganiarstwie. Ciekawy jestem, czy w swoich mieszkaniach pozwoliliby sobie na coś podobnego. A przecież szatnia to ich drugi dom. Podczas trwania pierwszej połowy czwartoligowego spotkania Sandecji II popularny Araś zamknął się w już uporządkowanej szatni z podopiecznymi, gdzie przedstawił im swe trenerskie credo, mówiąc, czego od nich oczekuje. Przebieg drugiej połowy zawodów obserwował z trybun. Po zakończeniu meczu nie krył zdegustowania. - Na takim poziomie to i ja bym zagrał - skomentował postawę "rezerwistów". - Ci chłopcy muszą zrozumieć, że reprezentują barwy nie byle jakiego klubu. Sandecja to instytucja, nazwa popularna, można powiedzieć, że modna obecnie w całej Polsce. Wiem, że stać ich na dużo więcej, niż zaprezentowali to w środę. Podjąłem się trudnego zadania - zdaję sobie z tego sprawę. Nie po to jednak przyjeżdżałem na drugi koniec Polski, by wracać do Poznania na tarczy, niczego nie osiągnąwszy. Po prostu bardzo nie lubię przegrywać. A tak na marginesie: nie zgadnie pan, kto mnie dzisiaj jako pierwszy odwiedził w nowym mieszkaniu. Kominiarz! I jak tu nie być optymistą? Wczoraj o godz. 15 Jarosław Araszkiewicz przeprowadził pierwszy trening ze swymi nowymi podopiecznymi. W sobotę poprowadzi ich do - oby zwycięskiego - boju o trzecioligowe punkty z Wisłoką Dębica. (DW) "Dziennik Polski" 2007-10-05
Autor: wa