Poczta chce zwalniać
Treść
W związku z komercjalizacją Poczty Polskiej konieczna jest szybka restrukturyzacja przedsiębiorstwa, co będzie się wiązało ze zmianami kadrowymi. Ale sytuacja PP jest dobra - przekonywał wczoraj posłów podsekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Maciej Jankowski. Poczta Polska zamierza w ramach zwolnień grupowych wręczyć wypowiedzenia 2,4 tys. pracownikom.
Od 1 września Poczta Polska będzie prowadzić działalność jako spółka akcyjna przy 100-procentowym udziale Skarbu Państwa. Przedsiębiorstwo będzie funkcjonować w oparciu o kodeks spółek handlowych. Nastąpią również zmiany w kierownictwie zakładu: dyrektora generalnego i radę Poczty Polskiej zastąpi zarząd, rada nadzorcza oraz walne zgromadzenie akcjonariuszy, w którym rolę reprezentacyjną Skarbu Państwa będzie pełnił minister infrastruktury. Przewidywana przez rząd sprzedaż akcji PP na Giełdzie Papierów Wartościowych nastąpi w ciągu najbliższych 2-3 lat - w ocenie resortu, umożliwi to zasilenie kapitałowe spółki.
Jak zapewniał Jankowski, celem zmian ma być osiągnięcie stabilizacji finansowej w 2011 r., pozwalającej na stawienie czoła konkurencji. Wtedy to nastąpi otwarcie rynku pocztowego. Przedtem konieczna jest restrukturyzacja kadrowa przedsiębiorstwa. Jak przekonuje rzecznik prasowy Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski, zwolnieniami będzie objętych około 2,4 tys. osób. Dodatkowo ponad 5,7 tys. dotyczyć będzie zmiana warunków pracy i płacy. Poczta zapewnia, że część z nich znajdzie pracę w innych miejscach przedsiębiorstwa, głównie w eksploatacji. Obecnie według danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej, Poczta Polska dysponuje siecią ponad 8,5 tys. placówek i zatrudnia ponad 100 tys. pracowników, w tym około 26 tys. listonoszy.
Mimo to Jankowski przekonywał, iż sytuacja PP nie jest zła - w tym roku firma nie odniosła strat, rośnie jakość usług, poprawiła się terminowość przesyłu paczek, zmniejszyła się też liczba zaginięć czy kradzieży. Argumentacja ta spotkała się z ostrą krytyką ze strony posłów. - Skąd takie analizy, przecież wszystkim wiadomo, że jakość usług jest kiepska. I po co w takim razie cięcia kosztów poprzez zwolnienia? Czy sytuacja finansowa Poczty Polskiej jest na tyle zła, że jedynym działaniem oszczędnościowym mogą być zwolnienia grupowe? - pytała Ewa Malik (PiS).
Posłowie podkreślili, iż proces "psucia" Poczty Polskiej rozpoczął się podczas reorganizacji spółki w 2003 r., która polegała np. na likwidacji wielu stanowisk pracy niższego szczebla przy jednoczesnym tworzeniu nadmiernej liczby stanowisk kierowniczych i dyrektorskich. - Dlaczego rozbudowuje się centralę PP w Warszawie kosztem odchudzania jednostek terenowych? Przecież to właśnie one spełniają najistotniejszą rolę w komunikacji przesyłek - komentowali Jerzy Stefaniuk (PSL) oraz Zbigniew Matuszczak (Lewica). NSZZ "Solidarność" Pracowników Łączności, która od dawna postulowała, aby na wypadek zwolnień przyjąć odpowiednie rozwiązania rekompensujące pracownikom utratę pracy, obawia się, że komercjalizacja będzie służyła osłabieniu Poczty Polskiej na rzecz podmiotów zachodnich, głównie niemieckiego Deutsche Post przejmującego już dziś rynek usług pocztowych za pomocą spółki kurierskiej DHL.
Amb
"Nasz Dziennik" 2009-08-28
Autor: wa