Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Podsłuchy tylko w wyobraźni PO

Treść

Decyzja o umorzeniu śledztwa w sprawie legalności stosowania za rządów PiS w latach 2005-2007 podsłuchów telefonicznych przez policję, CBA i ABW jest prawomocna - poinformowała prokuratura w Zielonej Górze. Posłowie PiS wskazują, że sprawa od początku miała charakter partyjnej rozgrywki.

- Według informacji osób prowadzących śledztwo, zostało ono prawomocnie umorzone - poinformowała nas prokurator Alina Dobrowolska z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Pytana, dlaczego informację o umorzeniu podano z kilkudniowym opóźnieniem, prokurator wskazała, że ze względu na utajnienie śledztwa trzeba było "wyselekcjonować" informacje, które można podać do publicznej wiadomości. - Trzeba było wyselekcjonować informacje, które mają się znaleźć w komunikacie - tłumaczy Dobrowolska.
Tymczasem posłowie PiS wskazują, że te zarzuty od początku miały charakter partyjny i były nieprawdziwe. Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nazwał je "wydumanymi" i dlatego umorzenia sprawy można się było spodziewać.
- Umorzenie tego śledztwa to konsekwencja tych wszystkich zarzutów o mitycznych podsłuchach, naciskach i nieprawidłowościach - mówi poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). - Tak naprawdę, jak się "wyciśnie" te wszystkie zarzuty, to nie zostanie w nich, że tak powiem, ziarno prawdy - dodaje. Podkreśla, że zarzuty formułowane m.in. przez Kaczmarka i Kornatowskiego nie znajdują żadnego potwierdzenia w materiale dowodowym. - Okazują się po prostu nieprawdziwe i nierzetelne - podkreśla.
Członek sejmowej komisji śledczej ds. nacisków poseł Robert Węgrzyn (PO) mówi nam, że trudno komentować taką decyzję prokuratury. Dodaje, iż komisja jeszcze nie zajmowała się tą sprawą. - Myśmy wielokrotnie poruszali wątek podsłuchów pięciodniowych, które były wynikiem zgody sądu. Do chwili obecnej nie można było się doszukać jakiś nieprawidłowości - mówi. - Tak naprawdę nie zajmowaliśmy się innymi podsłuchami, ta sprawa się przewija, ale stricte samym zagadnieniem się nie zajmowaliśmy - dodaje. - Pewnie dojdziemy do tego, ale dopiero na jesieni - zapowiada.
Węgrzyn podkreśla jednak, że czym innym są nieprawidłowe podsłuchy, a czym innym jest ich późniejsze upublicznienie. - I nad tym się należy zastanowić, czy nie doszło do naruszenia tajemnicy - mówi.
Zenon Baranowski
"Nasz Dziennik" 2009-08-06

Autor: wa