Polska w uścisku Rosji
Treść
Czarny scenariusz uzależnienia Polski od dostaw rosyjskiego gazu na najbliższe 28 lat jest coraz bardziej możliwy. Negocjacje nad kontraktem gazowym mają się zakończyć po 5 grudnia.
Wczoraj odbyły się rządowe negocjacje na temat kontraktu gazowego. Wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska poinformowała, że ustalono już 90 proc. spraw i pozostały "pewne szczegóły", rozmowy mają zostać wznowione po 5 grudnia. Wiceminister przyznała, że w mocy pozostają ustalenia dotyczące np. wielkości dostaw (ponad 10 mld metrów sześc. rocznie) i terminu umowy (do 2037 roku). Opozycja wskazuje na niebezpieczeństwa związane z umową. - Wszystkie niekorzystne elementy tej umowy, które są znane, a więc "take or pay" ('bierz albo płać') czy chociażby zakaz reeksportu są nadal podtrzymywane - powiedział nam były wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz. Według niego, Polska, podpisując tę umowę, zobowiązuje się do odbioru o wiele większych niż potrzebujemy ilości gazu i w dłuższej perspektywie czasu z tego kierunku. - Te problemy są konsekwencją porzucenia przez obecny rząd polityki czerpania tego surowca z kierunków innych niż rosyjski, co realizowało Prawo i Sprawiedliwość - dodał. Obecnie mamy podpisaną umowę z Gazpromem na gazociąg jamalski do 2022 roku. I jak twierdzi poseł Poncyljusz nie jest tak, że jeśli minister Pawlak by tej umowy z Rosjanami teraz nie podpisał, to nam się kończą dostawy gazu. Ale problemem jest brak około 2 mld m sześc. gazu z powodu zerwania kontraktu z RosUkrEnergo. Jednak w wyniku kryzysu pobór gazu spadł i w 2010 roku na pewno go nie zabraknie, można więc było poczekać z rozmowami z Rosją. Warto również zauważyć, że od przyszłego roku wchodzi w życie klauzula, na podstawie której Polska ma prawo odebrać 15 proc. więcej lub mniej gazu, jaki czerpiemy z gazociągu jamalskiego - 7,4 mld metrów sześc. rocznie.
Mateusz Dąbrowski
"Nasz Dziennik" 2009-11-27
Autor: wa