Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Radwańska przegrała w Tokio z Szarapową

Treść

Walczyła dzielnie, ale ostatecznie zeszła z kortu pokonana. Agnieszka Radwańska przegrała wczoraj z Rosjanką Marią Szarapową 3:6, 6:2, 4:6 w półfinale turnieju WTA Tour na twardych kortach w Tokio (z pulą nagród wynoszącą 2 mln dolarów).

Początek spotkania nie zapowiadał wielkich emocji, bo Szarapowa narzuciła Polce swoje warunki gry i błyskawicznie przejęła prowadzenie 4:1. Potężnie serwująca, zdecydowana i silna Rosjanka rzadko się myliła, wygrywała wymiany, słowem - mecz miał jednostronny przebieg. Trzeba jednak dodać, że taki obrót spraw nie wynikał z kiepskiej postawy Radwańskiej. Isia walczyła, podejmowała ryzyko, ale rywalka była po prostu mocniejsza.
Drugi set przyniósł całkowitą zmianę obrazu gry i mnóstwo niespodzianek. Przede wszystkim Szarapowa ani razu (!) nie utrzymała własnego podania, co zdarza jej się niezwykle rzadko. Co prawda dwukrotnie przełamała Polkę, ale było to jeszcze za mało, by mogła cieszyć się z sukcesu. Rosjanka kompletnie nie mogła poradzić sobie z kapitalnym returnem Agnieszki, a partia padła łupem naszej tenisistki. I to w jakim stylu!
Trzecia zaczęła się świetnie - od kolejnego przełamania Szarapowej. Isia utrzymała swoje podanie (choć przegrywała 0:40) i znalazła się w świetnej sytuacji. Doświadczona rywalka wzmocniła jednak atak, a że trafiała celniej i regularniej - straty odrobiła błyskawicznie i objęła prowadzenie 4:2 i 5:3. Polka się nie poddała, dziewiątego gema wygrała przy serwisie Rosjanki, ale to było wszystko. Radwańska obroniła jeszcze dwa meczbole, ale przy trzecim nie dała już rady. Przegrała po dzielnej walce, choć przy większej dozie szczęścia mogła zejść z kortu w dużo lepszym nastroju.
W Tokio Agnieszka pierwszy raz w tym roku grała w półfinale turnieju WTA, za co otrzyma 350 punktów do rankingu. Teraz czeka ją występ w Pekinie, który może być szansą na kolejne sukcesy. A finałową rywalką Szarapowej będzie Serbka Jelena Jankovic, która w drugim półfinale wygrała 6:4, 6:3 z Chinką Na Li.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-10-03

Autor: wa