Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Radwańska w ćwierćfinale turnieju w Tokio

Treść

Agnieszka Radwańska po zwycięstwie nad Niemką Andreą Petkovic 6:4, 3:6, 6:3 awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA Tour na twardych kortach w Tokio (z pulą nagród 2 mln dolarów). Był to jeden z najcięższych i jednocześnie najlepszych pojedynków krakowianki w ostatnim czasie.

Przed meczem Petkovic wydawała się - teoretycznie - łatwą przeszkodą do pokonania. Dwa lata starsza od Polki, urodzona w Bośni, ale reprezentująca Niemcy tenisistka nie mogła dotychczas pochwalić się spektakularnymi sukcesami (w światowym rankingu plasuje się na 58. miejscu, Radwańska jest 12.), ale z drugiej strony w Tokio spisywała się świetnie. W drugiej rundzie wyeliminowała znakomitą Rosjankę Swietłanę Kuzniecową, co nakazywało ostrożność. Pierwszy set długo wyglądał jednak łatwo i spokojnie. Radwańska przegrała co prawda pierwszego gema, ale pięć kolejnych zgarnęła dla siebie. Niestety, rywalka się nie poddała, a Polka zaczęła się mylić. Efekt: Petkovic doprowadziła do wyniku 5:4. Zrobiło się nerwowo, tym bardziej że Niemka grała coraz lepiej. Niemal w każdej akcji udowadniała, że pozycja w rankingu nic nie znaczy, wygrywała długie wymiany, nie bała się ryzyka. Na szczęście ostatni gem padł łupem Agnieszki.
Drugi set był kiepski. Radwańska nie potrafiła złapać właściwego rytmu, była apatyczna, brakowało jej zdecydowania. Walkę podjęła na chwilę, przy stanie 1:4, ale rywalka nie dała sobie odebrać zwycięstwa. Wydawało się, że świetnie dysponowana Petkovic może sprawić kolejną niespodziankę, ale Isia pokazała charakter. Nie zważając na ból (cały czas gra z niewyleczoną kontuzją dłoni), podjęła walkę, choć gdy przegrywała 1:3, sytuacja była dramatyczna. Powoli się jednak rozkręcała, narzucała swój styl, kilka razy popisując się fantastycznymi zagraniami. A akcję, którą zakończyła potyczkę, można by pokazywać w materiałach poglądowych. Na koniec kilka liczb: Niemka wygrała więcej piłek (39 wobec 22 Polki), ale też popełniła mnóstwo niewymuszonych błędów (51 wobec 28). To też o czymś świadczy i dowodzi, jak trudną przeprawę miała krakowianka.
Radwańska awansowała do dziesiątego w tym roku ćwierćfinału. Wcześniej w żadnym turnieju nie zabrnęła dalej. Teraz zmierzy się ze Słowaczką Magdaleną Rybarikovą i będzie zdecydowaną faworytką. Powinno być dobrze...
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-10-01

Autor: wa