Religioznawstwo
Treść
Jakiś czas temu przyszła ludziom do głowy przedziwna koncepcja, że najlepszym znawcą idei religijnych musi być ktoś, kto traktuje religię chłodno i na dystans. A przecież nikt nie sądzi, że najlepszym znawcą muzyki będzie ktoś, komu muzyka jest kompletnie obojętna.
W granicach rozsądku, im więcej emocji budzi w człowieku muzyka, tym większe prawdopodobieństwo, że zdoła ją trafnie ocenić. Nikt też nie uważa, że specjalistą od poezji powinien zostać uczony, który spogląda na poezję z politowaniem. Tymczasem zakładamy, że najrozsądniejsze wypowiedzi na tematy religijne usłyszymy od ludzi, którzy z politowaniem patrzą na wszelką wiarę. Lecz każda wiara, wliczając w to folklor i prymitywne mitologie, ma pod pewnym względem tę samą naturę, co muzyka i poezja - jej język i symbole wymagają od odbiorcy nie tylko intelektualnego zrozumienia, ale również czegoś, co Biblia z wielką subtelnością nazywa rozumiejącym sercem. Żeby człowiek mógł ją w ogóle pojąć, musi coś drgnąć w jego emocjach. Żeby rozum został wprawiony w ruch, najpierw musi poruszyć się serce.
Tak więc ilekroć słyszę uczone, zdystansowane opinie o rozmaitych wierzeniach, wiem, że są to opinie już od podstaw błędne. Nawet fałszywa religia jest czymś na tyle prawdziwym, że nie da się jej rozebrać na części za pomocą analizy naukowej. (...) Bardziej by mi odpowiadało, gdyby uczony badacz, omawiając plemienne tabu i skutki jego naruszenia, sam również trząsł się ze strachu jak osika (...), i gdyby antropolog podczas wykładu o starych walijskich tradycjach sam również próbował podtrzymać którąś z nich, wyciągając znienacka harfę i melancholijnie trącając jej struny albo wyginając się w odwiecznym górskim tańcu. Byłoby to nie tylko zabawniejsze, ale w dodatku dużo bardziej przekonujące. Wiedzielibyśmy chociaż, że owi znawcy mitów mają pewne pojęcie, ile człowiek musi z siebie dać, aby stworzyć wiarygodny mit czy bodaj wiarygodną baśń. Nareszcie moglibyśmy uznać, że ci profesorowie rozumieją, o czym tak naprawdę mówią.
Tłumaczenie Jaga Rydzewska
Gilbert Keith Chesterton - fragment eseju, który ukazał się w "The Illustrated London News" 10.10.1908 (USA).
"Nasz Dziennik" 2009-05-22
Autor: wa