Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Rostowski tnie na oślep

Treść

Z Grażyną Gęsicką (PiS), byłą minister rozwoju regionalnego, rozmawia Paweł Tunia
Planowany przez rząd deficyt budżetowy na poziomie 18 mld zł nie zostanie utrzymany, lecz zwiększony o 9 mld zł do poziomu 27 mld złotych. Koalicja PO - PSL wydaje się być bezradna wobec problemu porządkowania finansów publicznych.
- Panuje opinia, że nie jest to jeszcze ostatnie słowo, a to znaczy, iż nie wiemy dokładnie, jak duży jest ten deficyt i może on okazać się większy. Były różne szacunki: od 40 do 60 mld złotych. Gdyby się stało tak, że deficyt będzie większy, to jego wprowadzenie pociągnie za sobą daleko idące zmiany systemowe, czyli nowelizację nie tylko budżetu, ale i zmiany pakietu ustaw, które pociągną za sobą zmniejszenie tych środków, które należą się obywatelom ze względu na wcześniej uchwalone fundusze czy środki zagwarantowane w ustawach w zakresie m.in. spraw socjalnych. I to jest jeden aspekt zmian deficytu budżetowego. Druga rzecz jest taka, że PiS już na etapie dyskusji budżetowej proponowało, aby deficyt ustalić na poziomie 25 mld zł, bo z naszych obliczeń wynikało, że jest to rozsądna kwota, a więc można by z takim deficytem prowadzić normalną politykę budżetową w ciągu roku. Ale ponieważ wówczas rząd całkowicie to zanegował, oskarżając nas o to, że chcemy zniszczyć finanse publiczne poprzez rozszerzanie deficytu, dlatego mowy nie było, aby ten postulat został przyjęty.
Minister finansów szuka gorączkowo dodatkowych oszczędności.
- Gdyby została przyjęta nasza propozycja deficytu, to inaczej wyglądałoby wykonanie budżetu, bo byłby on rozsądnie przykrojony do realnych wydatków, a w tej chwili, niestety, nie jest tak przykrojony, ponieważ założono znacznie większe wydatki, aniżeli z tym budżetem można wykonać. Efekt jest taki, że zupełnie na oślep następują cięcia, nie przesyła się pieniędzy poszczególnym dysponentom i z tego powstaje koszmarny bałagan.
Rząd znalazł oszczędności, między innymi tnąc wydatki Funduszu Alimentacyjnego. Poprzez błędy rządzącej kolacji może ucierpieć przeciętny obywatel?
- Tworzy się oszczędności w rezerwach celowych. Uruchamianie tych rezerw, nieprzesyłanie pieniędzy dysponentom, do tej pory skutkowało tym, że rezerwy nie są wykonane. Podam przykład. Są pieniądze na program dla 500 najuboższych gmin w Polsce - to jest program działań z zakresu pomocy społecznej, i miał on być realizowany przez samorządy. Około 50 mln zł - to są pieniądze zagwarantowane w umowach zawartych z różnymi organizacjami pozarządowymi i podmiotami, które ten program realizują. I z tego programu ma pozostać podobno tylko 7 mln złotych. To jest właśnie taka polityka (oszczędności), będą szukać w tych rezerwach. Cała walka o budżet i starania rządu idą obecnie w takim kierunku, żeby nie trzeba było wykonywać cięć, które wiążą się ze środkami należnymi ludziom, które zostały już zagwarantowane w ustawach, o czym wspominałam wcześniej. Chcą ciąć te wydatki, które nie wymagają zmiany ustaw. Ponieważ program dla 500 gmin nie jest zapisany w żadnej ustawie, to jak się okazuje, można go wyciąć. Cięcia na pewno będą dotyczyć także zamówień publicznych różnych resortów, a być może także agencji rządowych.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-07-06

Autor: wa