Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Słaba strona wielkiej płyty

Treść

- Strach wracać do domu - mówi Ryszarda Odroniec, właścicielka mieszkania w jedenastopiętrowym bloku przy ul. Armii Krajowej 19. W budynku wzniesionym pod koniec lat 70. z wielkiej płyty trzeba było pilnie wzmocnić ściany balkonów, które niebezpiecznie odchyliły się od pionu. Wygięcie widoczne gołym okiem wzbudziło niepokój lokatorów, którzy natychmiast powiadomili o sprawie Grodzką Spółdzielnię Mieszkaniową - administratora bloku. Po tej interwencji wzmocniono podpory od fundamentu do płyty balkonowej na wysokości pierwszego piętra. Zlecono też wykonanie ekspertyzy, która ma określić, jakie działania należy podjąć, by zapobiec dalszemu przesuwaniu się ścian. W ten etap działań zaangażowano specjalistów z politechniki krakowskiej. - Na razie zapewniono nas, że nie ma żadnego zagrożenia dla mieszkańców tego bloku - przekonuje wiceprezes zarządu Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej Ryszard Jasiński. - Wykonano wzmocnienia boczne płyt umożliwiające przywrócenie ich do pionu. Na tym etapie możemy tylko czekać na dalsze sugestie ekspertów. Na parterze bloku nr 19 zlokalizowane jest Niepubliczne Przedszkole Edukacyjne. Funkcjonuje tam od 26 lat, a dziś do placówki uczęszcza 57 dzieci. Dyrektor przedszkola Alicja Kędzior zapewnia, iż nikt nie żyje tutaj w poczuciu zagrożenia. Zwłaszcza, że GSM na bieżąco sprawdza techniczny stan pomieszczeń. - Trzeba przyznać, że spółdzielnia bardzo tego pilnuje - mówi Alicja Kędzior. - Na bieżąco prowadzone są wszelkie kontrole, a w ubiegłym roku wymieniono nam całą instalację elektryczną. Teraz też nas uspokojono, że zagrożenia nie ma, więc nie mamy podstaw, by w te zapewnienie nie wierzyć. Bardziej sceptyczni są lokatorzy. Większość z nich już ćwierć wieku temu, czyli wkrótce po wprowadzeniu się do bloku zauważyła m. in. odchylanie się od pionu bocznych ścian balkonowych. Dlatego spięto je specjalnymi klamrami, które powstrzymały dalsze ruchy. Spokój trwał jednak tylko kilkanaście lat, bo od jakiegoś czasu mieszkańcy "dziewiętnastki" obserwują kolejne nieprawidłowości. - Trzeszczą ściany, pojawiły się problemy z domykaniem okien - wylicza Ryszarda Odroniec. - W moim mieszkaniu trzeba było rozkuć ścianę, bo nie dało się otworzyć drzwi do łazienki. Widać, że te ściany wciąż pracują. Oby nie złożyły się niczym domek z kart. Zdaniem ekspertów w Nowym Sączu zastosowano jeden z gorszych systemów budowania bloków z wielkiej płyty. Na domiar złego wiele do życzenia pozostawiała precyzja wykonania. Ściany łączono specjalnymi śrubami lub spawano, a przy takiej technologii dokładność działania odgrywa dużą rolę. Z tego powodu co jakiś czas pojawiają się problemy. Niedawno w jednym z bloków na osiedlu Westerplatte ściany przesunęły się o dwa centymetry względem siebie. Okazało się, że na etapie budowy nie zainstalowano tam specjalnego gniazda zabezpieczającego przed takimi właśnie ruchami. W tej sytuacji pojawia się pytanie o trwałość budynków z wielkiej płyty. Ryszard Jasiński twierdzi, że z różnych szacunków wynika, iż mogą one przetrwać od 60 do 100 lat. Są to jednak tylko obliczenia ekspertów, bo żaden blok nie osiągnął dotąd tak podeszłego wieku. - Trwałość żelbetu jest duża, natomiast niewątpliwie słabym punktem konstrukcji są łączenia. To o nie trzeba szczególnie zadbać - kończy Ryszard Jasiński. (SZEL) "Dziennik Polski" 2007-10-05

Autor: wa