Smuda poprowadzi reprezentację
Treść
Nie było niespodzianki: Franciszek Smuda, ostatni trener, który wprowadził naszą drużynę do elitarnej Ligi Mistrzów, został selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski. Za "Franzem" opowiedziało się 15 z 16 członków zarządu PZPN. Wstrzymał się jedynie Stefan Majewski, też startujący w wyścigu o fotel szkoleniowca kadry. Smuda poprowadzi Biało-Czerwonych do Euro 2012.
PZPN postanowił nie zwlekać i nie owijać w bawełnę. O tym, że Smuda obejmie stery reprezentacji, mówiło się już od kilku dni, choć ostatnio wyrósł mu mocny konkurent w osobie Henryka Kasperczaka. Obaj trenerzy dobiegli do finału zmagań o posadę, w którym "Franz" nie dał rywalowi żadnych szans. Ogółem specjalna komisja - tworzona przez byłych selekcjonerów Antoniego Piechniczka, Jerzego Engela, Andrzeja Strejlaua i Wojciecha Łazarka oraz przewodniczącego Wydziału Szkolenia Dariusza Śledziewskiego - zapoznała się z ofertami czternastu zagranicznych i pięciu krajowych trenerów. Panowie od początku wychodzili z założenia, że kadrę powinien objąć Polak. Kandydatury obcokrajowców skazane były na porażkę, tym bardziej że nie zgłosiła się żadna sława gwarantująca podniesienie sportowego poziomu naszej narodowej drużyny. Ostateczne decyzje zapadły wczoraj rano. Komisja spotkała się z prezesem PZPN Grzegorzem Lato, ustalono bez cienia wątpliwości, że najlepszym gwarantem realizacji celów będzie Franciszek Smuda. Jego osobę Piechniczek zarekomendował później na posiedzeniu zarządu związku, gdzie została przyjęta niemal przez aklamację. "Za" głosowało 15 z 16 członków gremium, wstrzymał się tylko Majewski, który prowadził Polskę w dwóch ostatnich meczach eliminacji do mundialu w RPA i jeszcze niedawno był faworytem władz PZPN. Kiedy jednak swoje stanowisko, w zdecydowany sposób, wyraziła opinia publiczna, sponsorzy kadry, media, futbolowa centrala postanowiła nie ryzykować kolejnego starcia. Majewskiego odstawiła na boczny tor.
Dlaczego Smuda? - Bo to trener, który potrafi znaleźć wspólny język z zawodnikami, ma silną osobowość, charyzmę, a przy okazji umie każdemu piłkarzowi wskazać miejsce w szeregu. Podkreślał wolę współpracy z wieloma ludźmi, sztabem medyczno-fizjologicznym, trenerami od przygotowania fizycznego etc. Selekcjoner nie może dziś funkcjonować sam, musi mieć określony plan i z jego realizacji składać sprawozdania przed zarządem - uzasadnił Piechniczek, były selekcjoner, obecnie wiceprezes związku. Jak przyznał, nie bez znaczenia był także fakt, że "Franz" dotychczas nie pracował w PZPN. - Jest człowiekiem zupełnie nowym, nieuwarunkowanym żadnymi sprawami. To też zaleta - dodał. Antoni Piechniczek poinformował, że związek poczynaniom nowego selekcjonera będzie przyglądał się z należytą uwagą. Jak zaznaczył, oczekuje również, że Smuda będzie współpracował z Wydziałem Szkolenia. - Współpracował, nie znaczy ulegał, tylko rozumiał pewne wzajemne zależności. Ci trenerzy, którzy dotychczas tego nie robili, tracili nie tylko na prestiżu, ale i na wartości osiąganych wyników - powiedział Piechniczek. My przypomnijmy, że Leo Beenhakkerowi i Wydziałowi po drodze nie było...
PZPN podpisze ze Smudą kontrakt do końca mistrzostw Europy w 2012 roku. Nowy trener dowiedział się o swej nominacji od Laty, przez telefon. Umowę parafuje później. O prowadzeniu reprezentacji zawsze marzył, nigdy tego nie ukrywając.
Franciszek Smuda ma 61 lat. Piłkarzem był przeciętnym, trenerem nieporównywalnie lepszym. Pracował we wszystkich najlepszych polskich klubach ostatnich lat: Widzewem Łódź, Wisłą Kraków, Legią Warszawa i Lechem Poznań. Łodzian wprowadził do Ligi Mistrzów jako ostatni nasz zespół. Z Widzewem i Wisłą zdobywał mistrzostwo Polski. Lech doprowadził do Pucharu Polski i fazy grupowej Pucharu UEFA. Obecnie pracuje w Zagłębiu Lubin, ale zastrzegł w kontrakcie, że w przypadku propozycji z reprezentacji będzie mógł spokojnie odejść.
W roli selekcjonera Smuda zadebiutuje 14 listopada w towarzyskim spotkaniu z Rumunią.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2009-10-30
Autor: wa