Szczerba w koronie
Treść
Sądeczanka Katarzyna Kotlarz, wskutek nieporozumienia, nie wzięła udziału w półfinałach konkursu Miss Polonia w Łodzi, co automatycznie wyeliminowało ją z finałów w Warszawie w połowie września. Miss Małopolski informowano wcześniej, że ma gwarantowany występ w finale, więc na czas wakacji wyjechała za granicę. Strata jest tym większa, że Katarzyna Kotlarz, obecnie uczennica klasy maturalnej w I LO w Nowym Sączu, przeszła triumfalnie niższe szczeble eliminacji. Zdobyła tytuł Miss Ziemi Nowosądeckiej z bardzo wysokimi notowaniami nie tylko jurorów. Podczas wyborów w Miejskim Ośrodku Kultury w Nowym Sączu otrzymała także szarfę Miss Publiczności. Tak utytułowana pojechała na eliminacje rejonowe do Krakowa. I tu znów sukcesy. Zdobyła nie tylko główny tytuł Miss Małopolski, ale także Miss Galerii Kazimierz, w której odbywał się konkurs. Wszyscy, którzy śledzili kolejne sukcesy Kasi byli przekonani, że finał w Warszawie jest prawie pewny. Tym bardziej, że już w Nowym Sączu o tym oficjalnie mówili przedstawiciele organizatora imprezy: - Występ naszych laureatek został bardzo dobrze przyjęty i wysoko oceniony przez obecnego w jury wiceprezesa biura Miss Polonia Witolda Asminowicza - mówiła wtedy Joanna Durlak, która wraz z koleżanką Ireną Izworską przygotowały sądeckie eliminacje rejonowe. Kilka dziewcząt wystąpiło dzięki ich namowom na scenie Miejskiego Ośrodka Kultury. - Po prostu dziewczęta bardzo się spodobały, tak jak ich prezencja na scenie. A to oznacza, że organizatorzy konkursu w Warszawie, mogą przydzielić im zieloną, tak zwaną dziką kartę, uprawniającą do występów w finale. Do Kasi też docierały niedwuznacze komunikaty. - Otrzymałam wiadomość od organizatorów konkursu, że zwycięstwo w Krakowie daje mi od razu możliwość startu we wrześniu w grupie finalistek w Warszawie - mówi Katarzyna Kotlarz. - Byłam przekonana, że wakacje mam dla siebie i załatwiłam sobie wyjazd za granicę. Tydzień przed wyjazdem, kiedy miałam już kupione bilety i zorganizowany cały wyjazd, otrzymałam informację, że muszę się stawić na półfinałach w Łodzi. Było już za późno, zbyt dużo pieniędzy zainwestowałam w ten wyjazd, nie mogłam go odwołać. Wiceprezes biura Miss Polonia Witold Asminowicz dziwi się, że informacja o konieczności udziału w łódzkich półfinałach do Kasi nie dotarła. - W regionie powinni ją poinformować, jak wygląda konkursowa drabinka - mówi wiceprezes Asminowicz. - Zawsze, w całej historii konkursu, były półfinały. Po eliminacjach w Nowym Sączu, w dalszej kolejności były eliminacje wojewódzkie w Krakowie. W Łodzi odbyły się ćwierćfinały, na które przyjechało 100 dziewcząt i półfinały, w których wzięło udział 36 dziewcząt. Z nich jury wybrało finałową dwudziestkę. Joanna Durlik powiedziała nam, że była w kontakcie z Kasią i że też do pewnego momentu była przekonana, że choć półfinały się odbędą, ale Miss Małopolski nie musi w nich startować. - W moim przekonaniu w Warszawie zmieniono ustalenia. Dowiedziałam się, że od tego roku półfinały są obowiązkowe - mówi Joanna Durlik, swego czasu także uczestniczka tego konkursu. - Przekazałam tę informację Kasi, ale okazało się nie da rady przyjechać do Łodzi ze względu na wyjazd za granicę. W Warszawie ustalono, że z tego samego poziomu do jakiego doszła będzie mogła startować w przyszłym roku. Potwierdza to Witold Asminowicz: - Biorąc pod uwagę szczególne okoliczności, zarząd podjął decyzję, by umożliwić Miss Małopolski start w przyszłorocznych eliminacjach półfinałowych. Dotyczy to nie tylko sądeczanki, ale także dwóch innych dziewcząt - jednej, która zdobyła tytuł Miss Polonii we Francji i wicemiss ze Szczecina. Dziką kartę otrzymała pierwsza wicemiss z Nowego Sącza Natalia Jurkowska. Startowała ona w eliminacjach łódzkich, jednak nie znalazła się w gronie utytułowanych. (WCH) "Dziennik Polski" 2007-09-11
Autor: wa