Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Tadeusz Cymański (PiS): Sondaże miały psychologicznie oddziaływać na sukces PO

Treść

Dane z 98,9 proc. obwodów głosowania potwierdziły, że przedwyborcze sondaże serwowane w mediach znacząco odbiegają od rzeczywistości. PiS miało zdobyć 14 proc. głosów (w rzeczywistości 27,4 proc.), a PO aż 54 procent (44 proc.).
Tym razem najbardziej wiarygodne badania przygotował ośrodek Homo Homini na zlecenie "Dziennika" i Polsat News. Na 10 dni przed wyborami prognozowano, że PO zdobędzie 45 proc. głosów, a PiS - 25.
Natomiast już na dwa dni przed wyborami z sondażu dla Wirtualnej Polski przeprowadzonego przez Gemius wynikało, że na Platformę Obywatelską "chciało głosować" 42 proc. Polaków, a na Prawo i Sprawiedliwość z kolei 14 procent. Z kolei z sondażu SMG/KRC dla "Faktów" wynikało, że na najwięcej miejsc w Parlamencie Europejskim mogą liczyć kandydaci PO - ponad połowa głosów - 54 procent.
Jak podkreśla w rozmowie z nami poseł Tadeusz Cymański (PiS), który prawdopodobnie zdobędzie również mandat europosła, w sondażach przedwyborczych zawyżano notowania PO. - Prześmiewczo komentowano wyniki Prawicy i innych niewielkich partii. W Warszawie wynik Marka Jurka bardzo wyróżnia się na tle generalnie słabego ich wyniku - zauważa Cymański. Dodaje, że nie można wykluczyć istnienia koncepcji o tzw. poślizgu kontrolowanym. - Sondaże miały psychologicznie oddziaływać na sukces PO. A jednak jej wynik jest zdecydowanie poniżej średniej tych sondaży - zauważa.
Na manipulacje sondażami zwraca uwagę również Marek Jurek, lider Prawicy RP. - W wyborach musieliśmy się zmierzyć nie tylko z niewiarygodną przewagą partii finansowanych i refinansowanych przez państwo, ale również z dezinformacją sondażową. Wyjąwszy centralne sondaże publikowane na zamówienie "Dziennika" i Polsat News, większość instytutów demoskopijnych ukrywała nasze poparcie społeczne. Tworzono nie tylko sztuczne wrażenie braku poparcia społecznego, ale i zakłamaną argumentację dla propagandy, że "nie mamy szans" - podkreśla Marek Jurek.
Izabela Borańska-Chmielewska
"Nasz Dziennik" 2009-06-09

Autor: wa