To nie jest urlop
Treść
Wczoraj w sądeckim szpitalu rozpoczął się strajk absencyjny. Ma potrwać do czasu podpisania porozumienia, które zaspokoi żądania płacowe lekarzy. - Dzisiaj blisko 90 proc. lekarzy ze szpitala, którzy poparli zaostrzenie protestu przyszło rano do pracy, podpisało naszą listę i wróciło do domu - mówi Zbigniew Moroz, przewodniczący Związku Zawodowego Lekarzy w szpitalu. - Chcemy być dobrze zrozumiani. To nie jest żaden urlop. Tak będzie codziennie, do momentu zakończenia akcji strajkowej. Pacjenci będą mieli zapewnioną opiekę. Ostre stany będą zaopatrzone, natomiast pacjenci z przewlekłymi dolegliwościami, nie wymagający natychmiastowej interwencji będą odsyłani na inny termin. Nowosądecki szpital jest jednym z ostatnich w Małopolsce, który nie ma podpisanego porozumienia w sprawie podwyżek płac dla lekarzy. Do zaostrzonego protestu włączyli się lekarze z większości oddziałów. Stuprocentowego poparcia akcji nie odnotowano jedynie na pediatrii i neurologii. Normalnie pracowały sprywatyzowane oddziały kardiologii interwencyjnej oraz stacja dializ, a także szpitalne poradnie specjalistyczne. - Przystąpiłem do zaostrzonej formy protestu z przekonaniem, że wcześniej czy później musi on przynieść jakiś skutek. Wynagrodzenia, które otrzymujemy, nie pozwalają nam utrzymać rodzin, normalnie żyć - mówi Maciej Fortuna z oddziału urologii, członek zarządu oddziału terenowego ZZL w Nowym Sączu. - Chcemy pracować za godne wynagrodzenie. Chorzy boją się, że nieobecność lekarzy w szpitalu odbije się na ich zdrowiu. - Nie popieram strajku - mówi jeden z pacjentów. - Lekarze mają swoje racje, ale odwoływanie planowych zabiegów nie jest dobrym pomysłem. Cierpimy na tym tylko my. Dzisiaj zostałem przyjęty i nie mam powodów do narzekań, ale mogę sobie wyobrazić, co czują chorzy czekający na zabieg. Dyrektor szpitala Artur Puszko krótko skomentował sytuację: - Skala podwyżek, które żądają lekarze, kształtuje się na poziomie 60 proc. wartości kontraktu szpitala, czyli 30 mln zł w skali roku. Jest to dla szpitala niewykonalne. Rozmawiam w sprawie podwyżek z Departamentem Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego oraz z Narodowym Funduszem Zdrowia. W szpitalnej kasie nie ma pieniędzy na podwyżki. Jeśli takie środki spłyną do NFZ, to być może uda się rozwiązać problem. Strajk lekarzy może odbić się niekorzystnie na bieżącej działalności szpitala. Jeśli nie będziemy wykonywać zabiegów planowych, to automatycznie będziemy ponosić straty. (MIGA) "Dziennik Polski" 2007-09-19
Autor: wa